Po polskich torach jeździ się wolno. "I jeszcze te remonty"

Po polskich torach jeździ się wolno. "I jeszcze te remonty"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewoźnicy uważają, że proponowane opłaty za dostęp do torów kolejowych są zbyt wysokie, fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Wiceminister transportu Andrzej Massel uważa, że musi zapaść kompromis w sprawie opłat za dostęp do torów. W ubiegłym tygodniu prezes Urzędu Transportu Kolejowego odmówił zatwierdzenia projektu dotyczącego tych stawek, przedstawionego przez PKP PLK.

Takiej decyzji oczekiwali przewoźnicy, którzy uważali, że zaproponowane przez PKP PLK stawki były za wysokie.

- Przyjąłem tę decyzję ze zrozumieniem. Rzeczywiście, musi być osiągnięty pewien kompromis między koniecznością zrównoważenia finansowego zarządcy, a zapewnieniem warunków działania przewoźników kolejowych – powiedział Massel.

Zapowiedział, że część kosztów zarządcy infrastruktury kolejowej będzie włączana do stawek stopniowo, w ciągu kilku lat. - Chcemy dać pewną ścieżkę dojścia, a nie uderzeniowo te koszty wrzucić od razu –  mówił wiceminister transportu.

Spółka PKP PLK na początku marca przedłożyła do zatwierdzenia prezesowi Urzędu Transportu Kolejowego projekt nowych stawek opłaty za  dostęp za torów, które miały zacząć obowiązywać od grudnia wraz z  wprowadzeniem nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów. W ubiegłym tygodniu prezes UTK odrzucił tę propozycję.

Jeszcze w marcu kilku przewoźników kolejowych zwróciło się do prezesa UTK, by nie zatwierdzał proponowanych przez PKP PLK stawek. Podkreślali, że choć obowiązujące w Polsce opłaty należą do najwyższych w  Europie, to po polskich torach jeździ się wolno, a sytuację pogarszają remonty linii kolejowych.

mp, pap