Brehmer podkreślał, że organizatorzy demonstracji chcą ożywić inicjatywę obywatelską i wzmacniać kapitał społeczny, jak ma to miejsce w innych krajach UE. Brehmer ocenił, że liczba potrzebujących wsparcia organizacji charytatywnych w Polsce stale przybywa. Osoby te - jego zdaniem - są społecznie odrzucane i trudno jest o sojuszników w walce o poprawę ich losu. - My wszyscy mówimy teraz o grillu, zamiast o pomocy. Ci ludzie tutaj nie mają na to pieniędzy ani miejsca do grillowania - podkreślił szef GTCh.
Szef Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego pytany o to, czy organizowane przez niego marsze mają sens, wyraził przekonanie, że tak. W skuteczność podobnych inicjatyw wierzy też większość uczestników manifestacji. - Myślę, że ten marsz i cała ta atmosfera coś pomoże - powiedziała Anna, która stara się wychować dwójkę dzieci, mimo że nie ma pracy, podobnie jak jej mąż. - Może ktoś tam na górze, w rządzie, pomyśli o bezdomnych i bezrobotnych, o biednych emerytach i rencistach, którym na nic nie wystarcza pieniędzy - dodał Sebastian, inny uczestnik marszu.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Jest jedną z pierwszych w kraju pozakościelnych i pozarządowych organizacji tego typu. Swoją pomoc kieruje głównie do osób bezdomnych, skrajnie ubogich. Od wielu lat organizuje uroczyste wieczerze wigilijne i śniadania wielkanocne dla najbardziej potrzebujących.
PAP, arb