Tym terminem hawański dziennik "Juventud Rebelde" określa do niedawna zakazaną drobną prywatną przedsiębiorczość. Rząd kubański zapalił przed nią zielone światło, aby mogli znaleźć źródło utrzymania redukowani pracownicy administracji publicznej i sektora państwowego gospodarki, gdzie istnieją ogromne przerosty zatrudnienia. Oficjalne dokumenty rządowe określają ten manewr społeczno-gospodarczy jako "aktualizację modelu kubańskiego socjalizmu".
Prywatne bary i restauracyjki zwane "paladares" (od hiszpańskiego słowa "paladar", podniebienie) powstawały na Kubie już od kilkunastu lat. Mogły jednak mieć maksymalnie 12 miejsc dla klientów. W 2010 roku rząd prezydenta Raula Castro zwiększył ten limit do 20, a od roku wolno już zakładać restauracje mogące obsługiwać naraz 50 klientów.
"Juventud Rebelde" pisze, że do rozwoju turystyki krajowej na Kubie poważnie przyczyniło się zezwolenie w 2008 roku obywatelom kubańskim na korzystanie z państwowych, dewizowych hoteli, które były dawniej zarezerwowane wyłącznie dla cudzoziemców.
ja, PAP