- Przepływ pieniędzy na prywatne konta emerytalne zostanie zmniejszony z obecnych 9 proc. do 5-6 proc. - poinformował premier Robert Fico, który tłumaczył, że inspirował go system w Czechach, choć - jak wspomina dziennik "Sme" - rozważano także polski model, czyli większe, ale tymczasowe obniżenie składki z jednoczesnym utworzeniem specjalnych rachunków w zakładzie ubezpieczeń społecznych.
Obecnie na Słowacji obowiązkowe składki przekazywane na I i II filar ubezpieczeń emerytalnych są wyrównane i wynoszą po 9 proc. Zdaniem obecnego słowackiego rządu prywatne fundusze mają jednak zbyt silną pozycję, a ponadto w żadnym z sąsiednich krajów składki nie wynoszą tak wiele. Dzięki zaproponowanej zmianie państwowy fundusz ubezpieczeń społecznych zyska około 600 mln euro rocznie. Rządowi pozwoli to na realizację planów konsolidacji budżetu i obniżenia deficytu do 3 proc. PKB, czego wymaga od Słowacji członkostwo w strefie euro.
Robert Fico, szef lewicowej partii SMER-SD, od długiego czasu krytykuje prywatne konta emerytalne. Obecny szef rządu przekonywał wielokrotnie, że Słowacy, którzy odkładają na nich na emeryturę, mają mniej pieniędzy, niż włożyli. Zwolennicy prywatnych kont emerytalnych tłumaczyli z kolei, że obecna sytuacja prywatnych ubezpieczeń wynika ze złej koniunktury i spadku wartości papierów giełdowych.
System emerytalny na Słowacji jest trzyfilarowy; tworzą go finansowane ze składek ubezpieczenia publiczne i publiczno-prywatne, a także uzupełniające indywidualne konta oszczędnościowo-emerytalne. Ostatnie zmiany system przeszedł w 2005 roku.
PAP, arb