Ogłoszone w ostatnich tygodniach plany zamknięcia fabryki zmywarek w Piemoncie, gdzie pracuje około 400 osób, wywołały serię protestów. Wcześniej odbyło się kilka wieców w None i blokad tamtejszych dróg. W manifestacji zorganizowanej 15 czerwca uczestniczyło 1500 robotników firmy Indesit. Dołączyli do nich działacze związkowi z kilku central, przedstawiciele lokalnych władz oraz biskup Fabriano - domagali się oni od dyrekcji firmy, by przemyślała plan likwidacji produkcji pod Turynem. “Z kryzysu nie wychodzi się zamykając fabryki i tracąc miejsca pracy” - brzmiało jedno z haseł niesionych na transparentach podczas demonstracji.
Według uczestników wiecu filia w None ma długą historię i można ją uratować poprzez reorganizację. Wyrażano obawy, że stopniowo cała produkcja firmy Indesit zostanie przeniesiona z włoskich fabryk do Polski oraz Turcji. Takie hipotezy zdementowała dyrekcja - podkreśla włoska agencja Ansa. Kierownictwo firmy wyjaśniło, że próbowało uratować zakład inwestując tam 14 mln euro w ostatnich trzech latach, a więc po roku 2009 r., gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł zamknięcia zakładu. Od pierwotnych planów koncern odstąpił w efekcie gwałtownych protestów.
Firma zapewniła, że podejmie wysiłki, by znaleźć zatrudnienie dla całej załogi z None w innych swych zakładach - będzie to m.in. tematem rozmów, które odbędą się z udziałem kierownictwa i związków w resorcie rozwoju gospodarczego w Rzymie. Podczas demonstracji kilka związków apelowało do rządu Mario Montiego, by zaangażował się w rozwiązanie poważnego kryzysu sektora produkcji sprzętu AGD we Włoszech, który zatrudnia 130 tys. pracowników.
W grudniu ubiegłego roku dziennik „Corriere della Sera” napisał, że włoskie firmy produkujące sprzęt AGD przeniosą swoje fabryki do Polski, jeśli we Włoszech nie poprawią się warunki dla przemysłu i na rynku pracy. Przedsiębiorcy domagali się m.in. obniżenia podatków i kosztów pracy. Sektor AGD uważany był przez lata za symbol "włoskiego cudu gospodarczego".
PAP, arb