Z raportu Societe Generale wynika, że połowa dostaw gazu dla Europy będzie wyceniana w tym roku według aktualnej ceny rynkowej, podczas gdy w 2011 roku dostawy te stanowiły 45 proc. Zdaniem wiceprezesa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Radosława Dudzińskiego „raport Societe Generale potwierdza obserwowaną w ostatnich latach tendencję”. - Nie będzie powrotu do sytuacji sprzed dekady, gdy kontrakty długoterminowe zapewniały 80 proc. wszystkich dostaw – przekonuje Dudziński. - Główna przyczyna to rozpiętość w cenie. Na rynku dostępny jest tańszy gaz, w europejskich hubach wyceniany w oparciu o przejrzyste i czytelne zasady. A firmy, które mają umowy długoterminowe, indeksowane według notowań ropy i produktów ropopochodnych, płacą teraz drożej - dodaje.
Zdaniem Radosława Dudzińskiego „nie ma powodu, by w umowach wieloletnich ceny gazu były nadal indeksowane tylko do ropy – tak jak zdecydowano się na to 40 lat temu - a całkowicie oderwane od bieżących notowań gazu. Tym bardziej, że rynek ropy jest wrażliwy na każdą informację dotyczącą nie tylko wydobycia, ale także sytuacji politycznej w różnych regionach świata, co może prowadzić do gwałtownego wzrostu notowań". - Teraz wszystko zależy od tego, jak elastycznie producenci gazu podejdą do tej nowej tendencji na rynku i do zmieniającej się sytuacji – podsumowuje Dudziński.
Wiceprezes PGNiG podkreśla, że nie ma groźby, iż na świecie zabraknie gazu. - Rewolucja łupkowa w USA spowodowała na tamtejszym rynku spadek cen i ograniczenie importu, rośnie też produkcja LNG – z tym wszystkim dostawcy surowca dla Europy muszą się liczyć - zaznacza.
PGNiG, podobnie jak inne europejskie firmy, które też mają kontrakty długoterminowe z rosyjskim koncernem Gazprom, szuka możliwości importu tańszego gazu. Polska spółka chce na wolnym rynku - w Niemczech i Czechach - kupić nawet ok. 2 mld m sześc. surowca w tym roku. W 2011 roku PGNiG kupił od Gazpromu 9,3 mld m sześc. gazu, w tym roku ilość kupionego od Rosjan gazu będzie mniejsza.
Tymczasem Rosjanie nie zamierzają rezygnować z najbliższym czasie z formuł cenowych opartych na notowaniach ropy. Potwierdził to na początku czerwca, w czasie Światowego Kongresu Gazowego, wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew. Zaznaczył jedynie, że w przyszłości możliwe byłoby odniesienie cen do energii odnawialnej, ale nie podał żadnych szczegółów i sugerował ostrożne podejście do tej kwestii.
PAP, arb