Państwo będzie płacić za prąd dla ubogich Polaków?

Państwo będzie płacić za prąd dla ubogich Polaków?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie jest wykluczone, że najubożsi otrzymają pomoc od państwa, by było ich stać na zapłacenie rachunku za prąd na wolnym rynku (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Według ekspertów uwolnienie cen energii jest możliwe w połowie 2013 roku lub od 2014 roku. Regulator, od którego zależy ta decyzja, oczekuje rzeczywistej konkurencji na rynku i ochrony najbiedniejszych klientów.

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk poinformował, że na razie nie ma terminu uwolnienia cen elektryczności dla gospodarstw domowych. - Dopóki nie zostaną spełnione wszystkie warunki - dotyczące konkurencji, bezpieczeństwa i ciągłości dostaw oraz przepisy chroniące odbiorców wrażliwych przed nadmiernym wzrostem cen, takiej decyzji nie mogę podjąć - zaznaczył.

Ceny ustala URE...

Odbiorcy indywidualni, czyli gospodarstwa domowe, to ostatnia grupa odbiorców energii, dla których cenniki ustala prezes URE. Sprzedawcy energii nie muszą mieć jego zgody przy ustalaniu cen dla klientów biznesowych, czyli przemysłu jak małych i średnich firm.

Zdaniem prezesa URE, firmy sprzedające energię zgodziły spełnić część wymogów, inne będą wymagane odpowiednimi przepisami prawa. - Udało się przekonać ich do powszechnego stosowania umów kompleksowych, co oznacza, że odbiorca, który będzie chciał przejść od dotychczasowego sprzedawcy energii do nowego, to przy uproszczonych formalnościach od razu otrzyma jedną umowę – na dystrybucję i sprzedaż energii – wyjaśnił Marek Woszczyk. - Staramy się też, by uczestnicy rynku porozumieli się w kwestii zapewniania, tzw. sprzedaży awaryjnej, w sytuacji, gdy na przykład jakiś sprzedawca zbankrutuje  - dodał. Szef Urzędu Regulacji przyznał jednak, że „trzeba będzie monitorować, czy rzeczywiście system umów kompleksowych dobrze funkcjonuje". Monitoring ma ruszyć od lipca.


...bo jak ochronić ubogich przed ciemnością?

Na razie nie wiadomo, kiedy porozumienie w sprawie sprzedaży awaryjnej uda się osiągnąć. Najbardziej wymagające wydaje się jednak przygotowanie przepisów, dzięki którym rodziny i osoby o najniższych dochodach będą mogły nadal kupować energię, nawet jeśli jej ceny znacząco wzrosną. - Zaproponowany wcześniej system ochrony odbiorców wrażliwych zakładał, że to sprzedawcy energii będą za niego odpowiadać i w zamian otrzymywać rekompensatę z budżetu państwa, ale z tego systemu trzeba będzie z niego zrezygnować. Obawiam się bowiem, że firmy będą próbowały wtedy przerzucić koszty związane z ochroną odbiorców wrażliwych na pozostałych klientów. Zaś dla samych odbiorców wrażliwych dostęp do pomocy w takim systemie mógłby się w praktyce okazać zbyt skomplikowany - wyjaśnił Woszczyk. Prezes URE dodał, że lepszym rozwiązaniem będzie rozszerzenie przepisów o pomocy społecznej, tak by dotyczyły one także energii i umożliwiły pomoc osobom z pomocy społecznej korzystającym. - Nawiązaliśmy współpracę w tej sprawie z Ministrem Pracy - dodał. Marek Woszczyk przyznał jednak, że to początek prac i trudno przewidzieć termin, kiedy propozycje zmian w systemie pomocy społecznej przyjmie rząd i trafią do parlamentu. - Dla energii elektrycznej nie ma substytutu i dlatego należy traktować ją jako swoiste dobro cywilizacyjne, dostępu, do którego nie można nikogo pozbawiać tylko dlatego, że ma zbyt niskie dochody. Dobre przepisy chroniące tę grupę odbiorców mają kluczowe znaczenie – podkreślił prezes URE.

O uwolnienie cen dla gospodarstw domowych wielokrotnie apelowali szefowie firm energetycznych, argumentując, że te zatwierdzane przez szefa URE są za niskie i nie pokrywają kosztów dostaw energii dla tej grupy klientów. W ostatnich latach spółki we wnioskach o zmianę taryfy (cennika), jakie kierowały do Prezesa Urzędu Regulacji domagały się znaczących podwyżek cen – nawet o 20 proc. Marek Woszczyk nie zgadzał się na te propozycje i w tym roku elektryczność dla gospodarstw domowych zdrożała średnio o ok. 6 proc. Szef URE liczy, że „nawet po uwolnieniu ceny dla gospodarstw domowych nie powinny istotnie się zmienić”.

PAP, arb