"Sawicki nie ma nic do powiedzenia"
Ocenił, że obowiązkiem premiera Tuska jest podjęcie tej sprawy, a nie przekazywanie jej ministrowi rolnictwa. - Minister rolnictwa Marek Sawicki nie ma w tej sprawie w gruncie rzeczy nic do powiedzenia. To jest sprawa do załatwienia dla premiera - mówił Kaczyński. Przekonywał, że w sprawach dopłat dla rolników decyzje podejmuje się "na najwyższym szczeblu". - Decydują premierzy, decyduje Rada UE - argumentował. Zaznaczył, że w liście do premiera zwraca uwagę na to, że jego obowiązkiem "jest zająć się tą sprawą".
- Stan dyskryminacji polskiego rolnictwa grozi jego przyszłości. Polskie rolnictwo nie może być w sytuacji wyraźnie gorszej niż rolnictwo większości pozostałych państw Unii. Musimy mieć w końcu do czynienia z aktem, który trzeba określić jako akt sprawiedliwości - podkreślił Kaczyński. - Nie prosimy o żadną łaskę, tylko o to, żeby środki unijne były rozdzielane sprawiedliwie i zgodnie z unijnymi zasadami - dodał.
"Polska straciła okres prezydencji"
Europoseł PiS Janusz Wojciechowski uznał natomiast, że Polska "straciła" czas prezydencji, który był dobrym momentem do podjęcia tematu dopłat do rolnictwa. - Żadnych polskich inicjatyw w tym zakresie nie było - mówił eurodeputowany. Według niego jest szansa na uzyskanie dodatkowych środków dla rolnictwa dzięki działaniom w Parlamencie Europejskim, ale - jak ocenił Wojciechowski - "to są ciągle ochłapy rzucone polskiej wsi". - Jeśli premier Polski ostentacyjnie daje do zrozumienia, że mu na tej sprawie nie zależy, to trudno liczyć na jakiekolwiek efekty innych działań - konkludował europoseł PiS.
PAP, arb, ja