Brytyjska lewica żałuje, że otworzyła rynek pracy przed Polakami. "Byliśmy zbyt beztroscy"

Brytyjska lewica żałuje, że otworzyła rynek pracy przed Polakami. "Byliśmy zbyt beztroscy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na otwarciu brytyjskiego rynku pracy ucierpieli brytyjscy robotnicy - ubolewa lider labourzystów (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Lider opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband ocenił, że otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z nowych państw członkowskich UE z chwilą ich przyjęcia do Unii w 2004 roku było błędem oraz że należało przyjąć okresy przejściowe. W przemówieniu wygłoszonym w ośrodku badawczym IPPR (Institute for Public Policy Research) Miliband tłumaczył politykę imigracyjną ówczesnego laburzystowskiego rządu Tony'ego Blaira "zauroczeniem globalizacją i beztroskim podejściem do potencjalnych kosztów".

Miliband ocenił, że rząd Partii Pracy, będący u władzy w latach 1997-2010, nie miał rozeznania, kto zyska, a kto straci na otwarciu rynku pracy, a tym samym nie był świadom społecznych kosztów takiego posunięcia. Jego zdaniem na decyzji w tej sprawie skorzystała brytyjska klasa średnia, ponieważ wskutek podaży siły roboczej obniżyły się ceny usług, a stracili robotnicy. - Wskutek imigracji idącej w parze z niskimi standardami brytyjskiego rynku pracy (brakiem bezpieczeństwa zatrudnienia, niskimi zarobkami i świadczeniami) pracownicy niektórych sektorów, zwłaszcza zatrudniających nisko wykwalifikowaną siłę roboczą, odczuli obniżkę płac - ubolewał.

Uznając, że niektóre grupy społeczne, zwłaszcza robotnicy na prowincji, mają powody do obaw z powodu znacznego napływu imigrantów z nowych państw UE, Miliband zaznaczył, że "takie obawy nie czynią z nich bigotów, lecz osoby zatroskane o przyszłość". - Głęboko niepokojąca jest sytuacja, w której w kluczowych dla gospodarki gałęziach przemysłu, w budownictwie czy rolnictwie działają agencje pośrednictwa pracy chlubiące się tym, że wszyscy ich pracownicy to Polacy, lub wyrażające się niepochlebnie o kwalifikacjach miejscowych pracowników - zaznaczył lider laburzystów.

W latach 2004-2008 do Wielkiej Brytanii przyjechało do pracy około miliona imigrantów z ośmiu nowych krajów UE, z czego blisko 60 proc. stanowili Polacy. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja były jedynymi państwami członkowskimi, które nie wprowadziły żadnych okresów przejściowych w otwieraniu swoich rynków pracy.

PAP, arb