Rano euro kosztowało 4,07 zł, dolar - 3,31 zł, a szwajcarski frank - 3,39 zł.
- W poniedziałek złoty nieco zyskał. Widać było powrót zainteresowania polskimi obligacjami. Wydaje się, że zagraniczni inwestorzy zostali pozytywnie zaskoczeni danymi o produkcji przemysłowej, która w lipcu wzrosła o 5,2 proc. rok do roku - ocenił Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Główny Urząd Statystyczny podał w poniedziałek, że produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 5,2 proc. rdr, po wzroście o 1,2 proc. w czerwcu.
Ekonomiści ankietowani prognozowali, że produkcja przemysłowa w lipcu w ujęciu dwunastomiesięcznym wzrosła o 4,3 proc., natomiast w porównaniu z czerwcem spadła o 3,2 proc.
Rogalski dodał, że wynik produkcji, lepszy od prognoz, próbuje się tłumaczyć względami statystycznymi. - Na razie wygląda na to, iż spowolnienie gospodarcze może mieć bardziej łagodny charakter - stwierdził. Zdaniem analityka trzeba liczyć się w najbliższych dniach z osłabieniem złotego o 3-4 gr wobec głównych walut.
Sebastian Trojanowski z Noble Securities wskazał niemiecki tygodnik Spiegel podał, że Europejski Bank Centralny rozważa ustanowienie limitów dotyczących akceptowalnych przez niego wysokości rentowności obligacji krajów strefy euro. W przypadku przekroczenia określonych poziomów EBC miałby interweniować poprzez skup papierów z rynku.
- Do tego pomysłu sceptycznie odniósł się rzecznik EBC, a rzecznik niemieckiego Ministerstwa Finansów podkreślił, że w resorcie nie ma informacji, jakoby EBC planowało takie działanie. Natomiast Bundesbank w comiesięcznym raporcie wyraźnie podkreślił swoje negatywne stanowisko odnośnie interwencji EBC na rynku długu - wskazał Trojanowski.
Dodał, że w tym tygodniu grecki premier będzie zabiegał u "głównych rozgrywających europejskiej sceny politycznej" o wydłużenie okresu potrzebnego do wdrożenia wymaganych reform gospodarczych.
- Jeśli jego starania spełzną na niczym, rynki mogą zareagować nerwowo i możemy być świadkami kolejnego negatywnego impulsu z Grecji. Przez cały tydzień należy spodziewać się licznych wypowiedzi europejskich decydentów, które mogą rządzić notowaniami na rynkach - podkreślił.mp, pap