Budżet UE: nie ma gdzie oszczędzać?

Budżet UE: nie ma gdzie oszczędzać?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak duży będzie budżet UE na lata 2014-2020? Tego wciąż nie wie nikt (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Cypryjska prezydencja finalizuje prace nad nową wersją tzw. schematu negocjacyjnego budżetu UE na lata 2014-2020. Ale, jak podały źródła zarówno cypryjskie, jak i  te w KE, dokument, który może jeszcze wieczorem trafić do stolic, nie będzie zawierać liczb.

Wysokiej rangi przedstawiciele w Komisji Europejskiej wyrazili przekonanie, że jest duża "determinacja" i "wola", zarówno po stronie krajów, jak i instytucji unijnych, by już na nadzwyczajnym szczycie 22-23 listopada doszło do porozumienia politycznego przywódców 27 państw UE w sprawie nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 a do końca roku - także do porozumienia z Parlamentem Europejskim.

Dokument cypryjskiej prezydencji, który "w ciągu najbliższych dni, a może nawet godzin" trafi do stolic, ma podsumować dotychczasowe negocjacje budżetowe, zwłaszcza po nieformalnym posiedzeniu ministrów ds. europejskich w Nikozji pod koniec sierpnia. Na tym spotkaniu kraje-płatnicy netto podtrzymały żądanie cięć rzędu 100-150 mld euro, a Wielka Brytania - nawet 200 mld euro w stosunku do propozycji KE, która opiewa na 988 mld euro. Dwa różne źródła w KE i prezydencji podały jednak, że dokument nie będzie zawierał nowych liczb - pojawią się one dopiero bliżej listopadowego szczytu, by nie psuć debaty o podziale wydatków budżetowych i dochodach.

Cięcia, jeśli do nich dojdzie, musiałyby dotknąć dwie największe pozycje w budżecie: spójność i rolnictwo. Tymczasem w Nikozji, jak zapewniły źródła w KE, "bardzo znaczna grupa 15 państw" (w tym Polska) "zaprotestowała przeciwko jakimkolwiek cięciom w polityce spójności", a mniejsza grupa (Francja, Hiszpania i Irlandia) jest przeciwna cięciom we Wspólnej Polityce Rolnej. Z kolei KE przekonuje, że jej propozycja jest i tak bardzo oszczędna, i w ogóle nie widzi możliwości cięć. Komisja tłumaczy, że "zamroziła" w realnych liczbach zarówno wydatki na rolnictwo, jak i politykę spójności (z ostatniego roku obecnej perspektywy finansowej - 2013), a oszczędności ponad wartości nominalne zostały skierowane na nowy fundusz infrastrukturalny w transporcie i energii Connecting Europe Facility o wartości 50 mld euro. KE podtrzymała też stanowisko, że zaproponowany przez nią limit określający, ile funduszy spójności każdy kraj może dostać w latach 2014-20, jest najlepszy, bo opiera się na najnowszych danych ekonomicznych i obecnej sytuacji gospodarczej Europy.

Komisja zaproponowała wyznaczenie limitu absorpcji funduszy przez dany kraj na 2,5 proc. jego PKB, co w przypadku Polski dawałoby dostęp nawet do 80 mld euro w ciągu siedmiu lat. Niektórzy płatnicy netto proponują jednak dodatkowe ograniczenie, by kraj nie mógł dostawać więcej niż w budżecie na lata 2007-2014 (w przypadku Polski było to 67 mld euro) - plus ewentualnie mały procent. Taka propozycja znalazła się w przygotowanym przez duńską prezydencję (poprzedniczkę Cypru) schemacie negocjacyjnym, co oprotestowała m.in. Polska.

KE podtrzymała też wolę, by budżet UE był zasilany nowym dochodem własnym w postaci podatku od transakcji finansowych (tzw. FTT), mimo że kategorycznie sprzeciwiają się temu niektóre kraje, zwłaszcza Niemcy. KE jest zdania, że nawet jeśli FTT zostanie wprowadzony w ramach wzmocnionej współpracy grupy minimum dziewięciu państw UE (bo brak jednomyślnej zgody, by wprowadzić ten podatek w całej UE; przeciwna była głównie Wielka Brytania), to i tak może on zasilić budżet UE. Wówczas KE obniży tym krajom tradycyjne składki do unijnej kasy, oparte na PKB.

PAP, arb