Jeden proc. najbogatszych ludzi na świecie ma w swoim posiadaniu blisko połowę światowego bogactwa. Jednocześnie, 50% populacji ma zaledwie 1 proc. majątku. Wskaźnik nierówności społecznych w wielu krajach przekroczył stan alarmowy. Coraz więcej ludzi na całym świecie, po raz pierwszy od pokoleń, nie wierzy, że ich dzieci będą mogły dorastać i cieszyć się wyższym standardem życia niż oni sami. Tegoroczny raport WEF wymienia zbyt duże dysproporcje w dochodach jako jedno z największych zagrożeń dla ludzkości w ciągu następnej dekady.
Prof. Wiktor Askanas (Uniwersytet New Brunswick) nie zgadza się z podziałem zwanym „ jeden proc. ma 50 proc”. - Około 35 proc kapitału jest bowiem bardzo uspołecznione - należy do funduszy emerytalnych i ubezpieczeniowych. Ich rola dla systemu ma również dużą wartość społeczną. Jest to jedyne narzędzie finansowe na rynku, które spina pokolenia - twierdzi.
Zdania Askanasa nie podziela George Barda, aktywista społeczny Occupy London. Według niego fundusze emerytalne mają przecież ulokowane pieniądze również w niewartościowych aktywach. Tym samym są elementem systemu finansowego i nie pełnią roli społecznej. Askanas ripostował, że takie spojrzenie jest nieuprawnione. Dla funduszy, które mają horyzont inwestycyjny kilkadziesiąt lat, przejściowe zmiany wartości nie mają znaczenia. Jedynym wskaźnikiem jest bowiem wzrost ich wartości, który będzie znany dopiero przy wypłacie emerytur.
Profesor Leszek Pawłowicz (Uniwersytet Gdański) głównego problemu, którego przykładem jest działalność funduszy, upatruje w kryzysie wiarygodności – np. agencje ratingowe są dziś opłacane przez emitentów, a firmy audytorskie finansują firmy, które są audytowane. - Dodatkowo niepokoi, że system zaczyna się kręcić bez udziału człowieka. 60 proc. transakcji na światowych giełdach wykonują komputery. Tym samym rola instytucji, które mają stać na straży systemu i zapewniać
jego wiarygodność, marginalizuje się. Takie systemowe wynaturzenia rujnują w ogóle poczucie zaufania i wiarygodności, również w samym środowisku biznesowym. Najważniejsze jest zatem uznanie, że moralny hazard jest przestępstwem. Nie można robić biznesu, gdy odpowiedzialność jest gdzie indziej. Bez przywrócenia zaufania zmiany nie będą możliwe - podkreśla profesor..
Na obecną sytuację tak krytycznie nie patrzy jednak Xavier Devictor, dyrektor oddziału Banku Światowego na Polskę i kraje bałtyckie. - W ostatnich kilkudziesięciu latach postęp jest jednak coraz większy, co zmniejsza obszary biedy np. w Chinach czy Indiach. A to właśnie nierówności pomiędzy krajami są globalnym problemem - uważa.
George Barda tłumaczy jednak, że wzrost PKB w jakimś kraju nie oznacza poprawy warunków życia jego mieszkańców. - W ostatnich latach w Chinach obszary biedy powiększają się. A przecież główne przejawy biedy mógłby zostać zlikwidowane za ułamek środków, które straciliśmy w kryzysie - wyjaśnia.
Głównym problemem według niego jest fakt, że wielkie korporacje właściwie nie płacą podatków. - Tym samym państwa nie otrzymują od najbogatszych środków i nie mogą wywiązywać się ze swoich zadań. Nie pozwala to na uczciwą redystrybucję dóbr - zaznacza Barda.
Carlos Cuesta, reprezentant Hiszpanii przy ATTAC Europe zwraca z kolei uwagę, że oburzeni to również oburzeni przedsiębiorcy, szczególnie mali i średni, którzy nie mogą prowadzić swojego biznesu na uczciwych zasadach. - Obecny kryzys to jednak nie tylko kryzys finansowy, w którym wielki kapitał wykorzystywany jest do wytwarzania jeszcze większego kapitału. Problemem jest także fakt, że władzę mają rynki finansowe, a nie politycy. A reprezentantami ludzi są właśnie politycy, nie biznes. Nie mogą oni zatem doprowadzić do wyjścia z kryzysu - mówi.
- Niech globalizacja oznacza również globalizowanie współczucia i odpowiedzialność za innych, co będzie wartością umożliwiającą przywrócenie prawdziwej demokracji - podsumowuje dyskusje apelem Barda.
Europejskie Forum Nowych Idei, którego druga edycja odbywa się w Sopocie od 26-28 września 2012 r. to międzynarodowy kongres środowisk biznesowych, z udziałem wybitnych ekonomistów i innych ekspertów, a także przedstawicieli świata kultury i polityki. Forum jest organizowane przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan we współpracy z BUSINESSEUROPE, miastem Sopot oraz wiodącymi firmami i instytucjami. Partnerami strategicznymi EFNI są Orange, Orlen, PZU, Rzeczpospolita i TVP.
mp, pap
Zdania Askanasa nie podziela George Barda, aktywista społeczny Occupy London. Według niego fundusze emerytalne mają przecież ulokowane pieniądze również w niewartościowych aktywach. Tym samym są elementem systemu finansowego i nie pełnią roli społecznej. Askanas ripostował, że takie spojrzenie jest nieuprawnione. Dla funduszy, które mają horyzont inwestycyjny kilkadziesiąt lat, przejściowe zmiany wartości nie mają znaczenia. Jedynym wskaźnikiem jest bowiem wzrost ich wartości, który będzie znany dopiero przy wypłacie emerytur.
Profesor Leszek Pawłowicz (Uniwersytet Gdański) głównego problemu, którego przykładem jest działalność funduszy, upatruje w kryzysie wiarygodności – np. agencje ratingowe są dziś opłacane przez emitentów, a firmy audytorskie finansują firmy, które są audytowane. - Dodatkowo niepokoi, że system zaczyna się kręcić bez udziału człowieka. 60 proc. transakcji na światowych giełdach wykonują komputery. Tym samym rola instytucji, które mają stać na straży systemu i zapewniać
jego wiarygodność, marginalizuje się. Takie systemowe wynaturzenia rujnują w ogóle poczucie zaufania i wiarygodności, również w samym środowisku biznesowym. Najważniejsze jest zatem uznanie, że moralny hazard jest przestępstwem. Nie można robić biznesu, gdy odpowiedzialność jest gdzie indziej. Bez przywrócenia zaufania zmiany nie będą możliwe - podkreśla profesor..
Na obecną sytuację tak krytycznie nie patrzy jednak Xavier Devictor, dyrektor oddziału Banku Światowego na Polskę i kraje bałtyckie. - W ostatnich kilkudziesięciu latach postęp jest jednak coraz większy, co zmniejsza obszary biedy np. w Chinach czy Indiach. A to właśnie nierówności pomiędzy krajami są globalnym problemem - uważa.
George Barda tłumaczy jednak, że wzrost PKB w jakimś kraju nie oznacza poprawy warunków życia jego mieszkańców. - W ostatnich latach w Chinach obszary biedy powiększają się. A przecież główne przejawy biedy mógłby zostać zlikwidowane za ułamek środków, które straciliśmy w kryzysie - wyjaśnia.
Głównym problemem według niego jest fakt, że wielkie korporacje właściwie nie płacą podatków. - Tym samym państwa nie otrzymują od najbogatszych środków i nie mogą wywiązywać się ze swoich zadań. Nie pozwala to na uczciwą redystrybucję dóbr - zaznacza Barda.
Carlos Cuesta, reprezentant Hiszpanii przy ATTAC Europe zwraca z kolei uwagę, że oburzeni to również oburzeni przedsiębiorcy, szczególnie mali i średni, którzy nie mogą prowadzić swojego biznesu na uczciwych zasadach. - Obecny kryzys to jednak nie tylko kryzys finansowy, w którym wielki kapitał wykorzystywany jest do wytwarzania jeszcze większego kapitału. Problemem jest także fakt, że władzę mają rynki finansowe, a nie politycy. A reprezentantami ludzi są właśnie politycy, nie biznes. Nie mogą oni zatem doprowadzić do wyjścia z kryzysu - mówi.
- Niech globalizacja oznacza również globalizowanie współczucia i odpowiedzialność za innych, co będzie wartością umożliwiającą przywrócenie prawdziwej demokracji - podsumowuje dyskusje apelem Barda.
Europejskie Forum Nowych Idei, którego druga edycja odbywa się w Sopocie od 26-28 września 2012 r. to międzynarodowy kongres środowisk biznesowych, z udziałem wybitnych ekonomistów i innych ekspertów, a także przedstawicieli świata kultury i polityki. Forum jest organizowane przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan we współpracy z BUSINESSEUROPE, miastem Sopot oraz wiodącymi firmami i instytucjami. Partnerami strategicznymi EFNI są Orange, Orlen, PZU, Rzeczpospolita i TVP.
mp, pap