36-letnia Polka, która pracowała jako pomoc domowa w rezydencji w Surrey została zwolniona, bo zaszła w ciążę. Pracodawczyni miała jej powiedzieć, że nie może planować macierzyństwa bez jej zgody - podaje londynek.net.
Polka została zatrudniona w rezydencji w 2008 roku. Kobieta opowiadała, że je dzień często zaczynał się o 8 rano a kończył o 3 nad ranem. - Miałam być na każde wezwanie - żaliła się kobieta w rozmowie z "Daily Mail".
- Początkowo hrabina (Maya von Schoenburg - red.) miała też poprosiła mnie, żebym przez pierwsze 12 miesięcy pracy nie zachodziła w ciążę, na co - choć wcale nie musiałam - zgodziłam się. Z czasem wielokrotnie sugerowała mi, żebym omawiała z nią swoje plany dotyczące planowania rodziny i czułam w związku z tym ciągłą presję - mówiła Polka.
Gdy po 4 latach pracy kobieta zaszła w ciążę została niemal od razu zwolniona. Hrabina w sądzie tłumaczyła, że kobieta została zwolniona, gdyż jej pomoc nie była już potrzebna.
Sąd przyznał rację Polce. Hrabina von Schoenburg musi zapłacić kobiecie 19 tys. funtów zadośćuczynienia m.in. za nieuzasadnione zwolnienie z pracy i dyskryminację ze względu na płeć.
ja, londynek.net
- Początkowo hrabina (Maya von Schoenburg - red.) miała też poprosiła mnie, żebym przez pierwsze 12 miesięcy pracy nie zachodziła w ciążę, na co - choć wcale nie musiałam - zgodziłam się. Z czasem wielokrotnie sugerowała mi, żebym omawiała z nią swoje plany dotyczące planowania rodziny i czułam w związku z tym ciągłą presję - mówiła Polka.
Gdy po 4 latach pracy kobieta zaszła w ciążę została niemal od razu zwolniona. Hrabina w sądzie tłumaczyła, że kobieta została zwolniona, gdyż jej pomoc nie była już potrzebna.
Sąd przyznał rację Polce. Hrabina von Schoenburg musi zapłacić kobiecie 19 tys. funtów zadośćuczynienia m.in. za nieuzasadnione zwolnienie z pracy i dyskryminację ze względu na płeć.
ja, londynek.net