"Pasożytami" nazwała białoruska gazeta "Respublika" osoby, które jeżdżą na zakupy do Polski. Z kolei "Biełaruskaja Niwa" ostrzega, że obcokrajowcom w Polsce sprzedaje się gorszej jakości towary. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza"
Wcześniej głos w sprawie wyjazdów na zakupy do Polski zajął prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. - Przywożą jakieś rupiecie, które i tak produkujemy. Wydałem polecenie, by było tak: jedziesz za granicę po te rupiecie, wnieś opłatę celną w wysokości 100 dol. - mówił kilka tygodni temu. To reakcja na wyjazdy Białorusinów do ościennych krajów - Polski i Litwy - gdzie mieszkańcy rządzonego przez Łukaszenkę kraju kupują tańsze niż na Białorusi telewizory, lodówki, komputery, odzież, a nawet żywność. Jak dotąd prawo nakładające na wyjeżdżających na zakupy wniesienie dodatkowej opłaty celnej nie weszło jednak na Białorusi w życie.
Wyjeżdżających na zagraniczne zakupy krytykuje natomiast białoruska prasa. "Respublika", organ prasowy rządu Białorusi, porównuje kupujących w Polsce i na Litwie do "pasożytniczej rośliny na wielkim drzewie, która chłonie energię drzewa nie dając nic w zamian". Natomiast "Biełaruskaja Niwa" ostrzega wyjeżdżających do Polski, że "zagranicznym klientom nie zawsze są sprzedawane lepsze towary i nawet jeżeli jest się bardzo uważnym, można nie dostrzec, co się kryje pod błyszczącym opakowaniem".
arb, "Gazeta Wyborcza"
Wyjeżdżających na zagraniczne zakupy krytykuje natomiast białoruska prasa. "Respublika", organ prasowy rządu Białorusi, porównuje kupujących w Polsce i na Litwie do "pasożytniczej rośliny na wielkim drzewie, która chłonie energię drzewa nie dając nic w zamian". Natomiast "Biełaruskaja Niwa" ostrzega wyjeżdżających do Polski, że "zagranicznym klientom nie zawsze są sprzedawane lepsze towary i nawet jeżeli jest się bardzo uważnym, można nie dostrzec, co się kryje pod błyszczącym opakowaniem".
arb, "Gazeta Wyborcza"