GPW świętuje 23. urodziny. 16 kwietnia 1991 r. miała miejsce pierwsza po wojnie i okresie komunizmu sesja giełdowa. W dniu inauguracji na parkiecie notowanych było tylko pięć spółek. Dzisiaj warszawska giełda jest postrzegana jako jeden z symboli sukcesu polskiej transformacji. Po tym, jak obecność na GPW stała się celem dla wielu przedsiębiorstw, sama giełda chce umocnić swoją pozycję w Europie Środkowej.
– Giełda to udane dziecko polskiej transformacji i przewyższyła moje najśmielsze oczekiwania, jakie miałem w momencie jej założenia. Rynek się rozwinął bardzo dobrze, jesteśmy czołowym rynkiem w tej części Europy i w zasadzie jedynym, który jest naprawdę częścią krajowej gospodarki – mówi agencji Newseria Biznes Wiesław Rozłucki, przewodniczący Rady Giełdy i pierwszy prezes GPW.
Kapitalizacja spółek notowanych na GPW jest dziś wyższa niż łączna kapitalizacja podmiotów notowanych w Wiedniu, Pradze, Budapeszcie i Lublanie. Od roku trwają z tworzoną przez nie grupą CEESEG rozmowy, których celem ma być nawiązanie współpracy.
– Zbudowaliśmy bardzo silny rynek, który odgrywa istotną rolę w finansowaniu gospodarki i w redystrybucji naszych oszczędności. I to nie tylko rynek lokalny, lecz także rynek regionalny, który jest zauważalny zarówno w naszym regionie, jak i w całej Europie, zwłaszcza poprzez różne aktywności, które podejmujemy w ostatnim okresie na arenie międzynarodowej – mówi prezes Giełdy Papierów Wartościowych Adam Maciejewski.
Pierwsze lata funkcjonowania giełdy to czas pierwszej hossy i ogromnego zainteresowania Polaków nowo powstałym rynkiem akcji. Apogeum nastąpiło w styczniu 1994 r., kiedy na akcje debiutującego Banku Śląskiego zapisało się 830 tys. osób, a akcje już podczas pierwszej sesji zdrożały trzynastokrotnie.
– Później mieliśmy do czynienia z niezwykłym rozwojem ilościowym giełdy. Pod koniec lat 90. wchodziły takie spółki, jak KGHM, Telekomunikacja Polska, PKN Orlen, czyli okręty flagowe naszej gospodarki. W momencie bańki internetowej giełda ucierpiała, tak jak wszystkie giełdy na świecie. Potem był strach przed wejściem do Unii Europejskiej. Ale okazało się, że warszawska giełda i polskie spółki sprostały konkurencji europejskiej – uważa Wiesław Rozłucki.
Dzisiaj na warszawskim parkiecie notowane są 452 spółki, z czego 46 to firmy zagraniczne. Prywatyzacja dużych spółek – choć prowadzona z różną intensywnością i skalą, w zależności od polityki kolejnych rządów – była jednym z głównych motorów rozwoju warszawskiej giełdy.
– Faktycznie od lat zajmujemy wysoką pozycję w Europie, jeżeli chodzi o liczbę IPO. Jest trochę gorzej, jeżeli chodzi o wartość pozyskiwanego kapitału. Myślę, że mamy tutaj jeszcze sporo do zrobienia – mówi Adam Maciejewski. – Ta większa wartość pozyskiwanego kapitału pojawiała się głównie w okresach większych prywatyzacji, i to też nie do końca można mówić o pozyskiwaniu kapitału, bo często to była po prostu sprzedaż akcji przez dotychczasowych akcjonariuszy, co też jest dobre dla rynku kapitałowego, dla polskiej gospodarki. Nie można tej sprzedaży deprecjonować.
Ostatni kryzys finansowy był dla giełdy nie tylko zagrożeniem, lecz także szansą. W 2009 r., gdy banki w obawie przed ryzykiem poważnie ograniczyły udzielanie kredytów, wystartował Catalyst – rynek obligacji korporacyjnych i komunalnych. Dzięki niemu przedsiębiorstwa zyskały kolejną – po emisji akcji – alternatywę dla kredytu bankowego. Analitycy są zgodni, że Catalyst ma wciąż ogromne perspektywy rozwoju – zarówno pod względem liczby emitentów, zaangażowanego kapitału, jak i płynności. Ze strategii rozwoju rynku GPW.2020 można wywnioskować, że rynek główny ma także spory, niewykorzystany potencjał, ale potrzebne są dalsze działania, by giełda efektywniej łączyła firmy poszukujące kapitału z inwestorami.
– Myślę, że potencjał, jaki tkwi w rynku kapitałowym, nie do końca jeszcze wykorzystaliśmy. Sądzę, że okres 23 lat mógł być lepiej wykorzystany, jeżeli chodzi o możliwości rynku kapitałowego w zakresie obsługi prywatnych przedsiębiorców. W zbyt dużym stopniu uzależniliśmy się od decyzji administracyjnych, czyli przede wszystkim od prywatyzacji. To były dosyć łatwe pieniądze dla całego rynku. Najtrudniej jest jednak funkcjonować na rynku wysoce konkurencyjnym. I teraz wchodzimy w ten okres – uważa Maciejewski.
Według prezesa GPW, atrakcyjność rynku kapitałowego dla firm jest także funkcją polityki państwa, przede wszystkim podatkowej. Zwiększenie dopływu kapitału na giełdę poprzez ulgi podatkowe lub reformę III filara emerytalnego może przynajmniej częściowo wypełnić lukę związaną z ograniczeniem roli II filara, czyli OFE. To tym bardziej istotne, że polska gospodarka ma ogromne zapotrzebowanie na kapitał, a polskie firmy chętnie poddają się weryfikacji przez rynek jako spółki publiczne. Maciejewski podkreśla, że wspieranie rozwoju rynku kapitałowego powinno być częścią szerszej strategii rozwoju kraju, która ma m.in. zwiększyć konkurencyjność i innowacyjność polskich firm.
– Patrząc długoterminowo na rozwój gospodarki i na rozwój rynku kapitałowego, trzeba bardzo mocno wspierać powstawanie start-upów. To w tym obszarze kreuje się najwięcej nowych, świeżych pomysłów. Część z tych pomysłów urośnie, to będą nowe, dynamiczne przedsiębiorstwa. Rynek musi zweryfikować, co jest autentycznie dobre, a co nie – uważa obecny prezes GPW.
Newseria.pl
Kapitalizacja spółek notowanych na GPW jest dziś wyższa niż łączna kapitalizacja podmiotów notowanych w Wiedniu, Pradze, Budapeszcie i Lublanie. Od roku trwają z tworzoną przez nie grupą CEESEG rozmowy, których celem ma być nawiązanie współpracy.
– Zbudowaliśmy bardzo silny rynek, który odgrywa istotną rolę w finansowaniu gospodarki i w redystrybucji naszych oszczędności. I to nie tylko rynek lokalny, lecz także rynek regionalny, który jest zauważalny zarówno w naszym regionie, jak i w całej Europie, zwłaszcza poprzez różne aktywności, które podejmujemy w ostatnim okresie na arenie międzynarodowej – mówi prezes Giełdy Papierów Wartościowych Adam Maciejewski.
Pierwsze lata funkcjonowania giełdy to czas pierwszej hossy i ogromnego zainteresowania Polaków nowo powstałym rynkiem akcji. Apogeum nastąpiło w styczniu 1994 r., kiedy na akcje debiutującego Banku Śląskiego zapisało się 830 tys. osób, a akcje już podczas pierwszej sesji zdrożały trzynastokrotnie.
– Później mieliśmy do czynienia z niezwykłym rozwojem ilościowym giełdy. Pod koniec lat 90. wchodziły takie spółki, jak KGHM, Telekomunikacja Polska, PKN Orlen, czyli okręty flagowe naszej gospodarki. W momencie bańki internetowej giełda ucierpiała, tak jak wszystkie giełdy na świecie. Potem był strach przed wejściem do Unii Europejskiej. Ale okazało się, że warszawska giełda i polskie spółki sprostały konkurencji europejskiej – uważa Wiesław Rozłucki.
Dzisiaj na warszawskim parkiecie notowane są 452 spółki, z czego 46 to firmy zagraniczne. Prywatyzacja dużych spółek – choć prowadzona z różną intensywnością i skalą, w zależności od polityki kolejnych rządów – była jednym z głównych motorów rozwoju warszawskiej giełdy.
– Faktycznie od lat zajmujemy wysoką pozycję w Europie, jeżeli chodzi o liczbę IPO. Jest trochę gorzej, jeżeli chodzi o wartość pozyskiwanego kapitału. Myślę, że mamy tutaj jeszcze sporo do zrobienia – mówi Adam Maciejewski. – Ta większa wartość pozyskiwanego kapitału pojawiała się głównie w okresach większych prywatyzacji, i to też nie do końca można mówić o pozyskiwaniu kapitału, bo często to była po prostu sprzedaż akcji przez dotychczasowych akcjonariuszy, co też jest dobre dla rynku kapitałowego, dla polskiej gospodarki. Nie można tej sprzedaży deprecjonować.
Ostatni kryzys finansowy był dla giełdy nie tylko zagrożeniem, lecz także szansą. W 2009 r., gdy banki w obawie przed ryzykiem poważnie ograniczyły udzielanie kredytów, wystartował Catalyst – rynek obligacji korporacyjnych i komunalnych. Dzięki niemu przedsiębiorstwa zyskały kolejną – po emisji akcji – alternatywę dla kredytu bankowego. Analitycy są zgodni, że Catalyst ma wciąż ogromne perspektywy rozwoju – zarówno pod względem liczby emitentów, zaangażowanego kapitału, jak i płynności. Ze strategii rozwoju rynku GPW.2020 można wywnioskować, że rynek główny ma także spory, niewykorzystany potencjał, ale potrzebne są dalsze działania, by giełda efektywniej łączyła firmy poszukujące kapitału z inwestorami.
– Myślę, że potencjał, jaki tkwi w rynku kapitałowym, nie do końca jeszcze wykorzystaliśmy. Sądzę, że okres 23 lat mógł być lepiej wykorzystany, jeżeli chodzi o możliwości rynku kapitałowego w zakresie obsługi prywatnych przedsiębiorców. W zbyt dużym stopniu uzależniliśmy się od decyzji administracyjnych, czyli przede wszystkim od prywatyzacji. To były dosyć łatwe pieniądze dla całego rynku. Najtrudniej jest jednak funkcjonować na rynku wysoce konkurencyjnym. I teraz wchodzimy w ten okres – uważa Maciejewski.
Według prezesa GPW, atrakcyjność rynku kapitałowego dla firm jest także funkcją polityki państwa, przede wszystkim podatkowej. Zwiększenie dopływu kapitału na giełdę poprzez ulgi podatkowe lub reformę III filara emerytalnego może przynajmniej częściowo wypełnić lukę związaną z ograniczeniem roli II filara, czyli OFE. To tym bardziej istotne, że polska gospodarka ma ogromne zapotrzebowanie na kapitał, a polskie firmy chętnie poddają się weryfikacji przez rynek jako spółki publiczne. Maciejewski podkreśla, że wspieranie rozwoju rynku kapitałowego powinno być częścią szerszej strategii rozwoju kraju, która ma m.in. zwiększyć konkurencyjność i innowacyjność polskich firm.
– Patrząc długoterminowo na rozwój gospodarki i na rozwój rynku kapitałowego, trzeba bardzo mocno wspierać powstawanie start-upów. To w tym obszarze kreuje się najwięcej nowych, świeżych pomysłów. Część z tych pomysłów urośnie, to będą nowe, dynamiczne przedsiębiorstwa. Rynek musi zweryfikować, co jest autentycznie dobre, a co nie – uważa obecny prezes GPW.
Newseria.pl