Stanowiska krajów członkowskich Unii zostały przedstawione w środę na spotkaniu komisji ds. tekstyliów. Jak podkreślili podczas południowego briefingu przedstawiciele KE, dzięki "zielonemu światłu", które dały kraje członkowskie, już w następnym tygodniu do sprzedaży detalicznej powinny trafić chińskie ubrania i bielizna, zalegające obecnie w magazynach - w sumie 80 mln sztuk.
Na decyzję członków UE - jak powiedzieli dziennikarzom unijni dyplomaci - wpływ miała m.in. deklaracja polityczna Komisji Europejskiej dołączona do porozumienia.
Komisja zapewnia w niej, że dołoży starań, by realizacja porozumienia między UE a Chinami była należycie monitorowana, także pod względem samych sprzedawców i zawieranych kontraktów.
Podkreśla też, że sytuacja, która nastąpiła po nałożeniu w czerwcu limitów na odzież chińską "była wyjątkowa i, że zrobi wszystko, by się nie powtórzyła". Tłumaczy ją m.in. dużą ilością odzieży z okresu zimowego, gdy nie było jeszcze limitów.
Unijni dyplomaci podkreślali też, że kraje UE zaaprobowały podpisane w Pekinie porozumienie, ponieważ jest ono "jedynie modyfikacją porozumienia z czerwca - które nadal obowiązuje w zakresie limitów na chińskie tekstylia".
Także Polska, która opowiadała się wcześniej razem z Francją, Włochami i Hiszpanią za ograniczeniem importu chińskiej odzieży z "zadowoleniem" przyjęła podpisany w Pekinie kompromis.
Poniedziałkowe porozumienie, podpisali unijny komisarz do spraw handlu Peter Mandelson i chiński minister handlu Bo Xilai. Przewiduje ono, że około połowa zgromadzonych w portach towarów zostanie zaliczonych do kontyngentu na rok przyszły. Ponadto dopuszczono możliwość, by sprowadzone już tekstylia zapełniły niewykorzystane limity kontyngentowe w innych kategoriach towarów.
ks, pap