Budżet lekkomyślności i oportunizmu

Budżet lekkomyślności i oportunizmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Proponowany na przyszły rok budżet jest budżetem "lekkomyślności i oportunizmu", a kolejne budżety powinny "ograniczać chorobę", a nie ją zwiększać - powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz.
Rząd przyjął w środę projekt budżetu na 2007 rok, zakładający dochody na poziomie 226,8 mld zł, przy wydatkach 256,8 mld zł i deficycie 30 mld zł.

Prezes NBP dodał, że Polsce na razie nie grozi scenariusz węgierski, bo mamy lepszą sytuację. Jednak budżet na 2007 rok nie jest budżetem odpowiedzialności za ludzi i za państwo - mówił.

Balcerowicz uczestniczył w konferencji dotyczącej edukacji ekonomicznej prowadzonej przez banki centralne. "Edukacja obywatelska jest potrzebna po to, żeby demaskować tych, którzy receptę na klęskę przedstawiają jako receptę na cud" - powiedział.

Prezes NBP podkreślił, że niezmiernie ważne jest to, by ludzie nie dawali się oszukiwać. "To jest bardzo niebezpieczne, dlatego że jeżeli wybiera się tych, którzy oszukują, a na dodatek realizują te oszustwa, to kraj cierpi na tym. To nie jest droga do rozwoju, to jest droga do stagnacji" - wyjaśnił.

"Wszyscy chcą niższych podatków i mają rację, bo podatki łącznie ze składkami w Polsce są za wysokie i hamują nasz rozwój. Ale skąd biorą się te wysokie podatki - z rozdętych wydatków w publicznych. Część polityków licytuje się między sobą, kto będzie większym fałszywym świętym Mikołajem" - dodał Balcerowicz podkreślając, że wyższe wydatki są finansowane z wyższych podatków, a także - z dodatkowego zadłużania się państwa.

Zwrócił uwagę, że dotychczas pojawiło się już wiele opracowań i planów, wskazujących, jak w polskich warunkach redukować rosnący dług publiczny. "To nie jest problem braku wiedzy, ale stworzenia takiego układu rządzącego, by to, co Polakom jest potrzebne dla utrwalenia rozwoju, stało się możliwe. To nie jest kwestia tylko elit, które zabiegają o władzę, to jest kwestia całego społeczeństwa, w każdym razie tych, którzy uważają się za świadomych obywateli" - powiedział Balcerowicz.

Jego zdaniem, należy sceptycznie patrzeć na tych, którzy się chwalą, że rozdają cudze pieniądze, szczególnie w sytuacji wysokich podatków i wysokiego długu. "Jeżeli ktoś w takiej sytuacji jeszcze bardziej zadłuża kraj, a na dodatek się chwali, to albo nie dostrzega w ogóle problemu, co jest niebezpieczne, albo kłamie - co też jest niebezpieczne".

Odnosząc się do braku reakcji rynków finansowych na obecne zamieszanie polityczne, Balcerowicz podkreślił, że "rynki finansowe nie są mechanizmem wczesnego ostrzegania. To nie jest taki mechanizm, który szybko reaguje na początki złego. Rynki finansowe są zdominowane przez graczy, którzy są racjonalnie krótkowzroczni".

Zaznaczył, że rynki reagują, czasami gwałtownie, "na zakumulowanie się złych informacji" - co nie oznacza, że można mówić, że nie reagują, więc sytuacja jest w porządku". "Węgrzy pokazali, co to znaczy, jeśli ludzie pozwalają się oszukiwać przez czas dłuższy" - powiedział.

Pytany o decyzje Rady Polityki Pieniężnej w sprawie dalszego poziomu stóp procentowych (RPP pozostawiła stopy na niezmienionym poziomie) Balcerowicz podkreślił, że - w opinii Rady - w świetle informacji rynkowych, takich jak poziom bezrobocia, migracja zarobkowa, rosnący popyt na kredyt, inflacja może być wyższa niż ta przedstawiona w lipcowej projekcji.

"Rada będzie tak działać, aby inflacja po dojściu do celu (2,5 proc. plus minus jeden punkt) nie przekraczała go trwale" - dodał.

pap, ab