Po rozmowach, które przeprowadzili wczorajszego wieczoru w Brukseli premierzy Polski i Czech, a także specjalne grupy robocze, strony ustaliły ramy umowy, która ma zażegnać konflikt dotyczący kopalni węgla brunatnego w Turowie.
– Został zrobiony bardzo duży krok w tym kierunku. Czesi zadeklarowali wycofanie wniosku złożonego do TSUE. Moim zdaniem taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca między dwoma zaprzyjaźnionymi państwami – powiedział Zbigniew Gryglas, wiceminister aktywów państwowych, w programie Sedno Sprawy na antenie Radia Plus.
Kopalnia o znaczeniu strategicznym
Wiceminister aktywów państwowych zaznaczył jednak, że sprawa była poważna, gdyż kopalnia i zasilania przez nią Elektrownia Turów, mają strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.
– Ta decyzja mogła zachwiać naszym bezpieczeństwem. Kopalnia i elektrownia to około 10 proc. naszego wydobycia i 8 proc. naszej produkcji energii – przyznał Gryglas.
Inwestycje w Turowie
Zdaniem wiceministra sprawa ma jednak także podtekst polityczny. Jak twierdzi, strona polska wykonała badania, które wskazują, że dalsze działanie kopalni nie będzie miało negatywnego wpływu na poziom wód gruntowych po stronie czeskiej.
– Zrobiono kilka tysięcy odwiertów testowych, aby mieć pewność, że nasi sąsiedzi nie będą zagrożeni. PGE powiedziała, że za 17 mln zł zainstaluje specjalny ekran sięgający 100 metrów w głąb ziemi. Ma on zabezpieczyć przepływ wód gruntowych, mimo że hydrolodzy uważają, że działalność kopalni Turów nie wpływa na to negatywnie – powiedział. – Czesi wcześniej podpisali harmonogram tych badań, a później złożyli skargę do TSUE. Trudno się tu nie doszukiwać działań politycznych – dodał.