Ważą się losy dodatku energetycznego dla odbiorców wrażliwych, a więc osób, które mogą nie być w stanie płacić wyższych rachunków. W najbliższych dniach Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawi szczegóły, ale w środę minister Anna Moskwa poinformowała, że zapadła decyzja o powiększeniu grona beneficjentów dodatku.
– Dokonaliśmy kilku uzupełnień, by na pewno nikogo nie wykluczyć i objąć dodatkiem energetycznym wszystkie grupy potrzebujące – powiedziała minister, o czym informuje PAP.
Dodatek to co najmniej 27 zł miesięcznie
Co na tę chwilę wiemy o programie dopłat? Z informacji „DGP” wynika, że dopłata dla jednoosobowego gospodarstwa ma wynieść 26,85 zł miesięcznie. „Ponieważ dodatki będą przyznawane na pół roku, łącznie będzie to 161,10 zł. Dla gospodarstw dwu- lub trzyosobowych kwota wzrośnie do 40,27 zł miesięcznie (241,62 zł na pół roku), a dla rodzin złożonych z czterech lub pięciu osób do 56,14 zł miesięcznie (336,84 zł na pół roku). Z kolei w przypadku gospodarstw liczących sześć osób lub więcej dodatek wyniesie 73,22 zł na miesiąc, czyli 439,32 w okresie półrocznym" – czytamy.
Ministerstwo chciałoby ponadto znowelizować Prawo energetyczne i uzupełnić je o przepisy zwiększające ochronę odbiorcy wrażliwego.
Nawet co piąte gospodarstwo może wymagać wsparcia
Przyszła nowela zakaże także wstrzymania dostaw energii elektrycznej odbiorcy wrażliwemu, w okresie od 1 listopada do 31 marca oraz w soboty, w dni uznane ustawowo za wolne od pracy.
Skala potrzeb jest ogromna. Resort klimatu szacuje, że co piąte gospodarstwo domowe w Polsce będzie mogło otrzymać wsparcie. Pomoc obejmie również osoby, które do tej pory była wyłączone z możliwości korzystania ze wsparcia choćby dlatego gdyż metraż ich mieszkania przekraczał limity. Uderzało to przede wszystkim w starsze osoby samotnie zamieszkujące w domach jednorodzinnych.
Średnio o 20 zł więcej na rachunku
Wkrótce dowiemy się również, o ile wzrosną przyszłoroczne rachunki. Do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły już wnioski o zmianę taryf na sprzedaż energii dla gospodarstw domowych od wszystkich zobowiązanych do tego firm, czyli Polskiej Grupy Energetycznej, Tauronu, Enei i Energi. Business Insider Polska ustalił, że niektóre firmy wnioskują o możliwość podniesienia cen nawet o około 40 proc., co dla przeciętnego gospodarstwa przełożyłoby się na 20-proc. podwyżkę rachunku.
Prezes URE nie ma obowiązku przychylać się do wniosków. Może określić dopuszczalne podwyżki na niższym poziomie. W przeszłości niejednokrotnie zdarzało się, że regulator kilkakrotnie odsyłał firmom wnioski do korekty, gdyż w jego ocenie ich oczekiwania były zbyt wysokie. Niewykluczone, że i tym razem choćby częściowo „ochroni” klientów.
Czytaj też:
Ile zapłacimy za prąd w 2022 roku? Teraz wszystko w rękach prezesa URE