Ile zapłacimy za prąd w 2022 roku? Teraz wszystko w rękach prezesa URE

Ile zapłacimy za prąd w 2022 roku? Teraz wszystko w rękach prezesa URE

Prąd, licznik, zdj. ilustracyjne
Prąd, licznik, zdj. ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Sunshine Studio
Koncerny energetyczne przedstawiły już prezesowi URE swoje propozycje cen prądu na przyszły rok. Będzie drożej, ale skala podwyżek nie jest przesądzona. Prawdopodobnie przeciętne gospodarstwo domowe zapłaci za prąd o 20 zł więcej niż obecnie.

Do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły już wnioski o zmianę taryf na sprzedaż energii dla gospodarstw domowych od wszystkich zobowiązanych do tego firm, czyli Polskiej Grupy Energetycznej, Tauronu, Enei i Energi. Business Insider Polska ustalił, że niektóre firmy wnioskują o możliwość podniesienia cen nawet o około 40 proc., co dla przeciętnego gospodarstwa przełożyłoby się na 20-proc. podwyżkę rachunku. O takiej skali podwyżek mówiono już we wrześniu, co spotkało się z dużą krytyką ze strony opinii publicznej. Firmy były skłonne ograniczyć ich skalę, by nie pogłębiać niezadowolenia, ale okazało się to niemożliwe. Jeden z rozmówców „BI” przyznał, że „taki poziom podwyżek wynika z kalkulacji taryfy” i zawnioskowanie o mniejszą kwotę byłoby działaniem na szkodę spółki.

Prezes URE nie ma obowiązku przychylać się do wniosków. Może określić dopuszczalne podwyżki na niższym poziomie. W przeszłości niejednokrotnie zdarzało się, że regulator kilkakrotnie odsyłał firmom wnioski do korekty, gdyż w jego ocenie ich oczekiwania były zbyt wysokie. Niewykluczone, że i tym razem choćby częściowo „ochroni” klientów.

Ceny prądu w 2022 roku. Czego możemy się spodziewać?

Na rachunkach za prąd widnieją cztery pozycje. Pierwsza z nich to opłata za energię, którą faktycznie zużyliśmy, druga pozycja na rachunku to opłata dystrybucyjna, czyli płatność za doprowadzenie energii za pomocą sieci dystrybucyjnych. Na rachunku wyszczególniono również podatek, a od 1 stycznia 2021 roku jest na nim również czwarta pozycja, czyli opłata mocowa. Opłata mocowa, czyli opłata za gotowość do zabezpieczenia dostarczania prądu, ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne (stałe dostawy prądu).

Cena energii stanowi więc mniejszą część rachunku. Wnajgorszym scenariuszu, gdyby ceny energii faktycznie wzrosły o 40 proc., wartość całego rachunku podniosłaby się o około 20 proc. Dla przeciętnej rodziny oznaczałoby to podwyżkę na poziomie mniej więcej 20 zł miesięcznie od stycznia 2022 r. – wylicza „BI”.

W górę pójdzie również opłata mocowa, której wysokość zatwierdza prezes URE. Ostatniego dnia września on skorzystał ze swojego prawa i ogłosiła nowe stawki: niektórzy odbiorcy zapłacą nawet o 35 proc. więcej niż w 2021 roku.

Sasin: „Podwyżki są przykrą koniecznością”

Wcześniej wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin powiedział, że „podwyżki cen gazu i energii są przykrą koniecznością”.

- Wynikają z gigantycznego wzrostu cen gazu na rynkach. Robimy wszystko, żeby skala podwyżek była jak najmniejsza, stąd przyjęliśmy rozwiązania legislacyjne, które pozwolą uniknąć drastycznego podwyższenia cen gazu dla odbiorców. Nie ma mowy, żeby ten wzrost był tak wysoki jak zwyżka cen hurtowych na rynku – stwierdził wicepremier w rozmowie z PAP.

Wicepremier powiedział, że spółki Skarbu Państwa, w tym PGNiG, przez wiele miesięcy brały na siebie rosnące koszty, ale nie są w stanie dalej chronić odbiorców indywidualnych. Zapewnił przy tym, że podwyżki dla odbiorców nie będą tak wysokie jak podwyżki na rynku hurtowym, a ponadto rząd przygotowuje dopłaty dla najbardziej potrzebujących.

Czytaj też:
Ceny prądu. Przed nami rekordowa podwyżka, w kolejnych latach ceny będą rosły wolniej

Opracowała:
Źródło: Business Insider Polska / PAP / Wprost