Dyskusja na temat polskiego systemu elektroenergetycznego trwa od lat. Mówi się o konieczności jego transformacji, ale decyzje polityczne podejmowane były do tej pory dość wolnym tempie. Postrzeganie problemu zmieniły jednak nowe pomysły Unii Europejskiej, a w tym głównie pakiet Fit for 55, który wymusi znacznie większą redukcję emisji CO2 przez państwa członkowskie, niż jeszcze niedawno zakładano.
Polskie elektrownie na skraju wydajności
Kolejnym problemem jest rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną. Jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, w czwartek 2 grudnia zanotowano historyczny rekord produkcji energii w polskich elektrowniach. W pewnym momencie obciążenie przekroczyło 27,5 GW. Poprzedni rekord zanotowano 12 lutego (27 MW). A to wszystko przy temperaturach oscylujących w okolicach zera stopni Celsjusza, czyli daleko od szczytu sezonu grzewczego.
W znaczący sposób energetykę konwencjonalną wsparły OZE. Elektrownie wiatrowe wyprodukowały od 3 do 6 GW, a fotowoltaika 0,8 GW. Co ciekawe, polskie elektrownie wspomogły także naszych sąsiadów. 2 grudnia na eksport wyprodukowały aż 3,2 GW energii w szczycie zapotrzebowania.
Prąd dużo droższy
Wysokie obciążenie elektrowni wpłynęło również na cenę energii w hurcie. W notowaniach na Towarowej Giełdzie Energii cena MWh sięgnęła nawet 1407 złotych. Ciekawie zapowiada się niedziela, na którą część wytwórców zaplanowała częściowe ograniczenie energii ze względu na planowane prace remontowe.
Czytaj też:
O ile od nowego roku zdrożeje prąd? Przedstawiono dwa wyliczenia