Czy Polsce grozi blackout? Wszystkie bóle głowy krajowej energetyki

Czy Polsce grozi blackout? Wszystkie bóle głowy krajowej energetyki

Linie wysokiego napięcia, zdjęcie ilustracyjne
Linie wysokiego napięcia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Michal Fludra
Ponownie, po kilku zdarzeniach, do debaty publicznej powrócił temat blackoutu. Wróciły też pytania o to, czy do niego dojdzie. Na początku możemy uspokoić, choć tylko na jakiś czas: prądu nie zabraknie. Jednak sytuacja polskiej energetyki zasługuje najwyżej na ocenę dostateczną, z niewielką szansą na szybką poprawę.

„Czy wiesz, co zrobić w sytuacji blackoutu” – tak zaczynał się tweet Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z 2 grudnia tego roku. Opisano w nim, czym w ogóle jest blackout, ale też zawarto porady, które w XXI w. i nowoczesnym państwie, można było uznać za alarmistyczne. Wskazano po prostu, że warto mieć powerbanka, a latarkę czy świecę trzymać w „łatwo dostępnym miejscu”, za to groźnie zabrzmiała ta część komunikatu: „Zabezpiecz zapasy jedzenia, które nie wymaga prądu przy przechowywaniu i przygotowywaniu”.

Może i ten komunikat przeszedłby bez echa, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. Rzadko się zdarza, by kilka dni po takim swoistym alarmie, polska energetyka natrafiła na problem, jakiego nie było od dawna. 6 grudnia Polska musiała zwrócić się do sąsiadów o pomoc, ponieważ w systemie brakowało 1,7 GW mocy. Szwedzi uruchomili nawet elektrownię na olej opałowy, by zza Bałtyku popłynął do Polski prąd, który zbilansował niedobór.

Polskie Sieci Elektroenergetyczne, polski operator systemu przesyłowego, przekazały, że „wystąpiły trudności” i studziły pesymistyczne nastroje, jakoby Polsce mógł grozić blackout albo wprowadzenie stopni zasilania.

Blackout w Polsce? „Był problem z utrzymaniem rezerw”

Jak mówi w rozmowie z Wprost Maciej Wapiński z biura prasowego PSE, wystarczalność produkcji energii elektrycznej jest oceniana zarówno na konkretny dzień, jak i tydzień czy miesiąc, a nawet w skali wieloletniej, ale nie zawsze da się wszystko przewidzieć. Tak opisuje wydarzenia z 6 grudnia: – Zawsze musimy zakładać, że coś może się wydarzyć (np. wystąpi awaria albo zapotrzebowanie na energię będzie wyższe niż prognozowane) i dlatego potrzebna jest pewna nadwyżka mocy. Tego dnia generacja energii elektrycznej z OZE była niska, doszły do tego nieplanowane ubytki w jednostkach węglowych i co prawda nie było problemu z zaspokojeniem zapotrzebowania na energię, ale nie mogliśmy zapewnić odpowiedniego poziomu rezerw mocy w systemie, dlatego też poprosiliśmy o pomoc Szwecję i inne państwa.