KGHM i NuScale podpisały wczoraj umowę o współpracy przy budowie pierwsze elektrowni opartej na technologii małych modułowych reaktorów SMR. Po uroczystości, w której brał udział także wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, miało miejsce jego spotkanie z Jennifer Granholm, sekretarz energii USA. Politycy rozmawiali nie tylko o innowacyjnych technologiach SMR, ale także o konwencjonalnej energetyce jądrowej.
Reaktory SMR dla polskich firm
Po rozmowach z sekretarz energii wicepremier Jacek Sasin spotkał się z dziennikarzami. Opowiedział o przebiegu rozmów, których tematem były technologie SMR, ale także konwencjonalna energetyka atomowa.
– Dostaliśmy zapewnienie pani sekretarz o pełnym wsparciu i współpracy rządu amerykańskiego zarówno jeśli chodzi o energetykę jądrową w wymiarze konwencjonalnym, czyli dużych elektrowni jądrowych [...] jak i o współpracy w zakresie SMR-ów. Dostaliśmy informację o tym, że kolejne firmy amerykańskie są zainteresowane współpracą z naszymi podmiotami gospodarczymi – powiedział po spotkaniu wicepremier Jacek Sasin.
Polska elektrownia atomowa z reaktorami Westinghouse?
Jednak poza dyplomatycznymi zapewnieniami o współpracy i partnerstwie, wicepremier powiedział dużo ciekawszą rzecz. Z jego słów wynika bowiem, że kwestia dostawcy technologii do pierwszej polskiej elektrowni atomowej jest niemal przesądzona.
– Usłyszeliśmy też zapewnienie o przyspieszeniu tempa prac dotyczących inwestycji w dużą elektrownię jądrową w Polsce, którą chcemy realizować w partnerstwie z firmą Westinghouse. Powiedziano o bardzo zaawansowanych już pracach nad pozyskaniem kapitału amerykańskiego dla tej inwestycji. Przekazano nam konkretne informacje i konkretne sumy. To dla nas ważne, bo od początku zakładaliśmy, że będzie to inwestycja realizowana przy dużym udziale finansowym, a co za tym idzie także udziałowym ze strony kapitału amerykańskiego – powiedział szef Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Słowa są o tyle zaskakujące, że do tej pory nie przekazano informacji o oficjalnym wyborze partnera, a w grę wchodzą jeszcze francuskie EDF i koreański KHNP. Są więc dwie możliwości. Albo sprawa jest już przesądzona, a wicepremier powiedział o tym jako pierwszy, albo jego słowa wybrzmiały zbyt mocno i nie należy ich traktować, jako ostatecznej decyzji.
Czytaj też:
Ukraina wzmacnia ochronę elektrowni atomowych. „Podwójny skład ochroniarzy i broń”