Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział we wtorek dziennikarzom w Berlinie, że projekt nie może być realizowany w obecnej kryzysowej sytuacji. – Brzmi to technicznie, ale jest to niezbędny krok administracyjny. Bez certyfikacji Nord Stream 2 nie może być uruchomiony – powiedział kanclerz, cytowany przez Deutsche Welle. Budowa gazociągu została już zakończona, a proces certyfikacji rozpoczął w październiku ubiegłego roku. Rurociąg oczekiwał na zatwierdzenie przez organy regulacyjne Niemiec i Unii Europejskiej. Scholz zapowiedział, że Ministerstwo Gospodarki przeprowadzi „nową ocenę bezpieczeństwa dostaw”. – Sytuacja zasadniczo się zmieniła – oświadczył.
Nord Stream 2 wstrzymany. Niemcy reagują na decyzje Putina
Ruch Scholza to odpowiedź na poniedziałkowe decyzje Władimira Putina o uznaniu niepodległości dwóch separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy. Kanclerz Niemiec potępił je i uznał za „poważne naruszenie prawa międzynarodowego”.
Nord Stream 2, który zwiększa zależność energetyczną Europy od Rosji, krytykowała Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Ukraina. W poniedziałek, kanclerz Austrii Karl Nehammer zapowiedział, że „pakiet sankcji, przygotowanych przez Unię Europejską na wypadek inwazji Rosji na Ukrainę, obejmuje środki wymierzone w gazociąg Nord Stream 2, łączący Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie”. „Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że dawanie kolejnych narzędzi do szantażowania Europy jest kursem na ścianę. Zatrzymanie projektu Nord Stream 2 powinno być jedną z pierwszych sankcji dla putinowskiej Rosji” – napisał na Twitterze wicepremier Jacek Sasin.
„Wprowadzenie sankcji będzie dla nas kosztowne”
Z kolei na początku lutego ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że „nie może sobie wyobrazić, aby gaz płynął Nord Stream 2 po tym, jak Rosja zaatakuje Ukrainę”. – Wiemy też, że wprowadzenie sankcji będzie dla nas kosztowne, bo nasze zaangażowanie na rosyjskim rynku jest duże. Ale jesteśmy gotowi do poświęceń, by zapobiec czemuś nieporównanie gorszemu: wojnie. Niemcy mają zresztą bardzo trzeźwe spojrzenie na Rosję – zapewniał.
Czytaj też:
Raz wojna, raz nie. Inwestorzy odbierają sprzeczne informacje i próbują się w nich połapać