Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) przygotowuje się do sezonu grzewczego z najdroższym od lat gazem. We wtorek koncern poinformował w komunikacie, że zawarł umowę kredytową z Bankiem Gospodarstwa Krajowego do kwoty 4,8 mld zł na okres 24 miesięcy od momentu podpisania dokumentu. Przy zawieraniu tej umowy PGNiG skorzystało z gwarancji Skarbu Państwa, nowego mechanizmu przewidzianego w ustawie o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu. Umożliwił on koncernowi skorzystanie z gwarancji kredytowych w ramach Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Zupełnie zmienił on swoją funkcję i służy dziś różnym działaniom niezwiązanym z pandemią, np. niedawni posłużył do sfinansowania dodatku węglowego.
Od kaprysów pogody zależy, czy zimą wystarczy nam gazu
PGNiG wysyła uspokajające sygnały, że ma sytuację pod kontrolą: gaz jest w magazynach lub wypełni je, bo został zakontraktowany, reglamentacji nie będzie, a ceny utrzymają się na akceptowalnym poziomie. Tak jednak wcale nie musi być. „Rzeczpospolita” przywołuje słowa Kamila Kliszcza, analityka BM mBanku, który powiedział, że im bliżej będziemy rozpoczęcia sezonu grzewczego, tym bardziej nerwowa będzie sytuacja na europejskim rynku gazu. Tak naprawdę wszystko na rynku gazu zależeć będzie od temperatury, bo to od pogody, na którą wpływu nie mamy, zależeć będzie zapotrzebowanie na surowiec.
W tym kontekście pojawił się przykład Niemcy, gdzie wprawdzie średnie zużycie błękitnego paliwa zimą wynosi około 100 TWh (terawatogodziny) miesięcznie, ale były już takie okresy, kiedy sięgało 140 TWh. W sytuacji tak podwyższonego zużycia nie ma co liczyć, że surowca wystarczy dla wszystkich. Pozostaje już tylko ograniczanie dostaw i obligowanie niektórych użytkowników do zmniejszenia zużycia.
PGNiG kredytuje się przed sezonem grzewczym
Wspomniana już ustawa o ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu przewiduje m.in. wydłużenie do końca 2027 r. obowiązku zatwierdzania przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki taryf na sprzedaż błękitnego paliwa do odbiorców domowych i strategicznych instytucji pożytku publicznego. To ograniczenie tylko pozornie uderza w finanse PGNiG, bo za niskie taryfy dla gospodarstw domowych otrzymuje rekompensatę od Skarbu Państwa.
W obecnej sytuacji koncern potrzebuje jednak finansowania z zewnątrz. „Rz” wylicza, że PGNiG w ostatnich miesiącach zaciągnęło już kilka kredytów na realizację transakcji dotyczących zakupu gazu: 170 mln euro kredytu udzielił Sumitomo Mitsui Banking Corporation, w styczniu kredytu otwartego w rachunku bieżącym na kwotę 750 mln zł udzielił bank Societe Generale. W grudniu PGNiG zawarło trzy umowy z BGK, PKO BP i CaixaBank na łączną sumę 2,7 mld zł – z finansowaniem na dziewięć miesięcy.
PGNiG zwiększa wydobycia gazu
A z dobrych wiadomości: w lipcu PGNiG poinformowało o zwiększeniu wydobycia gazu. W pierwszym półroczu spółka szacuje swoje własne wydobycie na 3,48 mld metrów sześciennych, czyli prawie o połowę więcej, niż rok wcześniej. W tym samym okresie import gazu wyniósł 8,02 mld m sześc., wobec 8,27 mld m sześc. przed rokiem. Z kierunku wschodniego sprowadzono 3 mld m sześc., czyli o prawie 2 mld mniej, niż rok wcześniej.
PGNiG, oprócz importu i dystrybucji gazu ziemnego, zajmuje się też jego wydobyciem. Eksploatuje krajowe złoża, m.in. w Lubiatowie i Dębnie, oraz zagraniczne, np. na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
Wzrost wydobycia norweskiego gazu polska spółka zanotowała dzięki przejęciu koncesji firmy Ineos. Obecnie spółka ma 62 koncesje, a w zeszłym roku zanotowała trzykrotny wzrost wydobycia norweskiego gazu.