Fińska firma energetyczna Fortum poinformowała o kolejnej awarii w elektrowni jądrowej Loviisa. Tym razem nieszczelność wykryto w reaktorze 1. Reaktor nr 2 został wyłączony w sobotę 1 października z powodu wycieku. Sasu Valkamo, dyrektor zakładu w Loviisa, powiedział, że wyciek był bardzo mały i nie stanowił zagrożenia dla ludzi ani środowiska. Po naprawie reaktor we wtorek wrócił do normalnego działania.
Dwa wycieki, osobne sprawy
W tym samym czasie coroczny przegląd przechodził reaktor nr 1. W trakcie próby szczelności wykryto wyciek w przewodzie wodnym jednej z głównych pomp w obiegu wodnym reaktora. Fortum relacjonuje, że pękł element małej rury. Thomas Buddas, asystent dyrektora w elektrowni, przekazał, że stało się to na początku tekstu, po zwiększeniu ciśnienia wody. Usterka sprawiła, że prace konserwacyjne zostały przedłużone o tydzień. Planowany termin ich zakończenia przesunięto na 16 października.
Bez zastrzeżeń działa już za to reaktor 2, który został uruchomiony ponownie we wtorek. Thomas Buddas podkreśla, że obu awarii nie można łączyć, bo były to przecieki innego rodzaju. Jak tłumaczył eskpert, w trakcie rutynowych prac konserwacyjnych może dojść do nieszczelności, co nie jest rzadkością.
Żaden z wycieków nie spowodował zagrożenia dla ludzi, środowiska czy zakładu.
Elektrownia Loviisa. Radzieckie reaktory, zachodnie sterowanie
Elektrownia jądrowa Loviisa znajduje się na małym półwyspie blisko 100 km od Helsinek. Została włączona do sieci w 1977 roku. Składają się na nią dwa reaktory jądrowe produkcji radzieckiej. Co nietypowe, zastosowano do nich nowoczesne, zachodnie systemy sterowania m.in. od Siemensa. Po katastrofie w Fukushimie reaktory pomyślnie przeszły zarządzone przez Radę Europejską testy bezpieczeństwa.
Czytaj też:
Szef MAEA pilnie wyruszył do Kijowa. Powodem dekret Putina ws. zaporoskiej elektrowniCzytaj też:
Zamrożenie cen prądu. Senat chce wyższych limitów