Jeśli Rosja miała nadzieję, że najpierw zdestabilizuje europejski rynek energii poprzez stopniowe odcinanie zachodnich odbiorców od dostaw gazu, zastraszy swoich klientów, a później zostanie przyjęta z otwartymi rękami, gdy oświadczy, że jest gotowa jednak kontynuować dostawy pod warunkiem złagodzenia sankcji, to bardzo się pomyliła.
Prezes Gazpromu z ofertą dla Niemiec
Prezes Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył, że rosyjski koncern jest gotowy wznowić dostawy do Niemiec poprzez gazociąg Nord Stream 2. W wyniku niedawnego wybuchu uszkodone zostały trzy nitki systemu, ale jedna nadaje się do użytku. Gaz mógłby zacząć płynąć tą drogą „natychmiast po certyfikacji” – bo gazociąg nigdy nie został oddany do użytku. Budowa zakończyła się krótko przed wybuchem wojny w Ukrainie.
– Druga linia ma ciśnienie, więc z całą pewnością możemy powiedzieć, że piłka jest po stronie Unii Europejskiej, Niemiec. Jeśli gazociąg otrzyma certyfikat, to możemy od razu rozpocząć dostawy gazu – powiedział Miller, cytowany w środę przez agencję TASS.
Za ofertę uprzejmie, lecz stanowczo, podziękowała prezesowi Gazpromu rzeczniczka rządu Christiane Hoffmann. – Pomijając kwestie możliwego sabotażu dwóch rurociągów, Rosja dowiodła, że nie jest wiarygodnym dostawcą energii, bo nawet przed uszkodzeniem Nord Stream 1 przepływ gazu został wstrzymany (…) Nie mam podstaw, by wierzyć, by to się zmieniło – dodała.
Unieruchomienie Nord Stream 2 to dla Rosji ogromny cios
Choć wiele wskazuje na to, że wybuchy, które uszkodziły gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2 były spowodowane działaniem Rosji, rosyjscy oficjele utrzymują, że padły one ofiarą „aktu międzynarodowego terroryzmu”. Od samego początku w kręgu podejrzanych znajduje się jednak Rosja, z której strony mógł być to akt sabotażu. Uszkodzenie NS1 mogło być obliczone na przyspieszenie certyfikacji gazociągu NS2. Rosja włożyła w jego budowę ogromne pieniądze i zależy jej na uruchomieniu go, ale po tym, jak zaatakowała Ukrainę, Niemcy zapowiedzieli, że nie ma mowy o przeprowadzeniu certyfikacji, która jest niezbędna, by mógł funkcjonować. Unieruchomienie gotowego gazociągu, który miał przynieść Rosji ogromne zyski, to dotkliwa sankcja. W Unii Europejskiej otwarcie mówi się, że niezależnie od wyniku wojny, nigdy już gazociąg ten nie zostanie uruchomiony.