Putin się przeliczył. Niemcy uważają Rosję za niegodnego zaufania dostawcę gazu

Putin się przeliczył. Niemcy uważają Rosję za niegodnego zaufania dostawcę gazu

Niemcy przejmują spółki Gazpromu
Niemcy przejmują spółki Gazpromu Źródło: Shutterstock
Rosja dowiodła, że nie jest wiarygodnym dostawcą energii – powiedziała rzeczniczka rządu Christiane Hoffmann. Podziękowała w imieniu rządu za ofertę, jaką złożył Niemcom prezes Gazpromu: wznowienie dostaw w zamian za złagodzenie sankcji.

Jeśli Rosja miała nadzieję, że najpierw zdestabilizuje europejski rynek energii poprzez stopniowe odcinanie zachodnich odbiorców od dostaw gazu, zastraszy swoich klientów, a później zostanie przyjęta z otwartymi rękami, gdy oświadczy, że jest gotowa jednak kontynuować dostawy pod warunkiem złagodzenia sankcji, to bardzo się pomyliła.

Prezes Gazpromu z ofertą dla Niemiec

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył, że rosyjski koncern jest gotowy wznowić dostawy do Niemiec poprzez gazociąg Nord Stream 2. W wyniku niedawnego wybuchu uszkodone zostały trzy nitki systemu, ale jedna nadaje się do użytku. Gaz mógłby zacząć płynąć tą drogą „natychmiast po certyfikacji” – bo gazociąg nigdy nie został oddany do użytku. Budowa zakończyła się krótko przed wybuchem wojny w Ukrainie.

– Druga linia ma ciśnienie, więc z całą pewnością możemy powiedzieć, że piłka jest po stronie Unii Europejskiej, Niemiec. Jeśli gazociąg otrzyma certyfikat, to możemy od razu rozpocząć dostawy gazu – powiedział Miller, cytowany w środę przez agencję TASS.

Za ofertę uprzejmie, lecz stanowczo, podziękowała prezesowi Gazpromu rzeczniczka rządu Christiane Hoffmann. – Pomijając kwestie możliwego sabotażu dwóch rurociągów, Rosja dowiodła, że nie jest wiarygodnym dostawcą energii, bo nawet przed uszkodzeniem Nord Stream 1 przepływ gazu został wstrzymany (…) Nie mam podstaw, by wierzyć, by to się zmieniło – dodała.

Unieruchomienie Nord Stream 2 to dla Rosji ogromny cios

Choć wiele wskazuje na to, że wybuchy, które uszkodziły gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2 były spowodowane działaniem Rosji, rosyjscy oficjele utrzymują, że padły one ofiarą „aktu międzynarodowego terroryzmu”. Od samego początku w kręgu podejrzanych znajduje się jednak Rosja, z której strony mógł być to akt sabotażu. Uszkodzenie NS1 mogło być obliczone na przyspieszenie certyfikacji gazociągu NS2. Rosja włożyła w jego budowę ogromne pieniądze i zależy jej na uruchomieniu go, ale po tym, jak zaatakowała Ukrainę, Niemcy zapowiedzieli, że nie ma mowy o przeprowadzeniu certyfikacji, która jest niezbędna, by mógł funkcjonować. Unieruchomienie gotowego gazociągu, który miał przynieść Rosji ogromne zyski, to dotkliwa sankcja. W Unii Europejskiej otwarcie mówi się, że niezależnie od wyniku wojny, nigdy już gazociąg ten nie zostanie uruchomiony.

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl