Przed kilkoma dniami Gazprom poinformował, że zacznie ograniczać dostawy gazu do Mołdawii. Powód: zarzut o odsprzedawanie gazu Ukrainie. "Jeśli nierównowaga tranzytu przez Ukrainę dla mołdawskich odbiorców będzie się utrzymywać, Gazprom rozpocznie zmniejszanie dostaw gazu dla tranzytu przez Ukrainę o godz. 10 w poniedziałek 28 listopada" — zagroziła rosyjska spółka.
W 2021 roku w Mołdawii wprowadzono stan wyjątkowy po ostrzeżeniach Gazpromu
Mołdawia wie, że nie są to czcze groźby. Gdy we wrześniu 2021 roku wygasła wieloletnia umowa z Gazpromem, który był do tej pory jedynym dostawcą gazu do tego niewielkiego kraju, Rosja przedstawiła zaporowe warunki cenowe. O ile do lata 2021 roku za metr sześcienny rząd w Kiszyniowie płacił 200 dolarów, we wrześniu cena skoczyła do 550 dolarów, a w kolejnym miesiącu Gazprom podbił ofertę do 790 dolarów. Mołdawia, która jest najbiedniejszym państwem w Europie (jej dochody budżetowe nie przekraczają 2,5 mld dolarów), wynegocjowała przedłużenie umowy o miesiąc, a po upływie tego terminu zmniejszyły się dostawy gazu i Mołdawia wprowadziła stan wyjątkowy.
Aby pomóc jej w tej sytuacji, kilka państw – wśród nich Polska – zaoferowały dostawy. PGNiG dostarczył 1 mln m3 gazu i była to pierwsza w historii dostawa nierosyjskiego gazu do Mołdawii.
Gazprom wycofuje się z gróźb
Tym razem kryzys gazowy został uniknięty, bo Gazprom poinformował dziś, że Moldovagaz zapłacił za dostawy gazu, które „pozostały” na Ukrainie. Rosyjski dostawca ostrzegł, że zastrzega sobie prawo do ograniczenia lub całkowitego wstrzymania dostaw gazu w przypadku wstrzymania płatności.
„Podjęto decyzję o nieograniczaniu dostaw gazu do przepompowni Sudża GIS w tranzycie do Mołdawii. Jednocześnie zwracamy uwagę na regularne łamanie przez stronę mołdawską zobowiązań umownych w zakresie płatności za dostawy rosyjskiego gazu. Gazprom zastrzega sobie prawo do ograniczenia lub całkowitego wstrzymania dostaw gazu w przypadku naruszenia ich płatności” – czytamy w komunikacie rosyjskiej spółki.
Czytaj też:
Mołdawia częściowo bez prądu. To efekt rosyjskich ataków na Ukrainę