Michałek o dekarbonizacji. „Musimy wykorzystać wszystkie dostępne źródła”
Artykuł sponsorowany

Michałek o dekarbonizacji. „Musimy wykorzystać wszystkie dostępne źródła”

Mariusz Michałek, wiceprezes zarządu PGE Energia Ciepła
Mariusz Michałek, wiceprezes zarządu PGE Energia Ciepła Źródło: Wprost
– Ważna jest współpraca z samorządem. Wiemy, jak miasta się rozwijają i ile tego ciepła będzie potrzebnego w roku 2030 i 2050. Pod to musimy dopasować swój system, żeby go nie przeinwestować. To z kolei pozwoli mieć konkurencyjną cenę dla naszego klienta końcowego – mówi Mariusz Michałek, wiceprezes zarządu PGE Energia Ciepła.

Bartosz Michalski, „Wprost”: Słowa „dekarbonizacja” jest ostatnio odmieniana przez wszystkie przypadki. Na jakim poziomie odchodzenia od węgla jest obecnie PGE Energia Ciepła? Jakie inwestycje są realizowane by sprostać wymaganiom dyrektyw RED3 i EED?

Mariusz Michałek, wiceprezes zarządu PGE Energia Ciepła: Spółka jest w procesie ociągnięcia planu neutralności klimatycznej. Dekarbonizacja jest jednym z pierwszych kroków. Zamieniamy źródła, które spalają węgiel na inne alternatywne. I to dwojako.

Po pierwsze musimy mieć w pamięci efekt skali. Wykorzystujemy więc do tego paliwo gazowe, ono pozwala zastąpić nam skalę produkcji ciepła. Natomiast żeby sprostać wszystkich wymaganiom dyrektyw, musimy wykorzystać w pełni miks paliwowy, który jest dostępny – ciepło odpadowe, pompy ciepła, czy kotły elektrodowe, które jako pierwsi zaimplementowaliśmy.

Skończyliśmy już szereg inwestycji. W tym roku będziemy oddawać w pierwszej połowie naszą największą inwestycję, czyli elektrociepłownie Nowa Czechnica, silniki gazowe w Bydgoszczy, a także wytwórnicę pary. To nie jest jednak nasze ostatnie słowo. Z 3,6 miliarda złotych, które już wydaliśmy, planujemy jeszcze wydać 8 miliardów. Zostaną one przeznaczone m.in. na dekarbonizację elektrociepłowni w Krakowie, w Pomorzanach, w Gdyni.

Czy z pańskiej perspektywy widać, że ciepłownictwo „zazieleniło” się w ostatnich latach?

Z jednej strony chcemy wykorzystać maksymalnie źródła OZE do produkcji ciepła. To pozwoli nam utrzymać system efektywny, a z kolei to pozwoli nam na dalszy rozwój tego systemu.

Dlatego wykorzystujemy ciepło odpadowe, oraz wielkoskalowe pompy ciepła. Przy dużych systemach to one pomogą nam zazielenić system.

Docelowo w 2050 roku, kiedy już będziemy na końcu tej naszej ścieżki, czyli nie tylko będziemy po procesie dekarbonizacji, ale całkowitej zero emisyjności. Wtedy 100 procent naszych źródeł będzie pochodziło z OZE.

Jakie doświadczenia z dotychczasowych projektów transformacyjnych wskazałby pan jako kluczowe?

To szereg procesów, ale na końcu tej ścieżki musimy pamiętać o kilku rzeczach.

Po pierwsze o tym, że ciepło jest produkowane lokalnie, czyli musimy wykorzystać wszystkie możliwe dostępne tam źródła.

Po drugie – regulacje. Jesteśmy przedsiębiorcą taryfowym. Ważne, żeby regulacje i źródła energii były stabilne i przewidywalne. To pozwoli nam na pozyskanie finansowania na wszystkie naszej projekty, żeby wszystkie nasze projekty były „bankowalne”.

Ważna jest również współpraca z samorządem. Wiemy, jak miasta się rozwijają i ile tego ciepła będzie potrzebne w roku 2030 i 2050. Pod to musimy dopasować swój system, żeby go nie przeinwestować. To z kolei pozwoli mieć konkurencyjną cenę dla naszego klienta końcowego.

Podczas kongresu często była mowa o elektryfikacji.

My jako pierwsi zaimplementowaliśmy kocioł elektrodowy, to jest jakby jedna z części elektryfikacji.

Pompy ciepła wykorzystują też energię elektryczną do transformacji tej energii w ciepło. Mamy świadomość tego, że jesteśmy na początku tej drogi. Być może finalnie ten udział na pewno będzie większy w roku 2050 – udziału energii elektrycznej w produkt ciepła. Na pierwszym etapie dekarbonizacji wykorzystujemy elektryfikację, natomiast nie jest to jeszcze taki wolumen, jaki będzie w roku 2050.

Czytaj też:
„Ciepło i zielono”. Gdzie jesteśmy w drodze do zielonego ciepłownictwa?
Czytaj też:
Jak walczyć z ubóstwem komunikacyjnym? Rowery mogą być rozwiązaniem

Źródło: WPROST.pl