Produkcja maseczek ochronnych jest jednym z największych priorytetów chińskiego przemysłu ostatnich tygodni. Władze Państwa Środka zapowiedziały, że obecny potencjał produkcji jest wykorzystywany tylko w 76 proc. Wynika to głównie z paraliżu przemysłu, który spowodowała epidemia koronawirusa. Problem w tym, że właśnie od maseczek może częściowo zależeć opanowanie epidemii.
Oficjalnie zapowiedziano, że władze rozwiążą wszystkie problemy, które stoją na przeszkodzie do zwiększenia produkcji masek. Mowa między innymi o zatorach finansowych.
Maski zamiast iPhone'ów
Jedną z firm, które zwiększają potencjał produkcyjny jest Foxconn, czyli jeden z głównych partnerów produkcyjnych Apple. Producent poinformował o tym, że część pracowników zostanie przekierowana z linii produkujących elektronikę, na stanowiska, które zajmują się tworzeniem maseczek ochronnych. To efekt panującej nadal w Chinach epidemii koronawirusa.
Decyzja producenta wynika z ogromnego zapotrzebowania na maski ochronne na terenie całych Chin. Firma dzięki przeniesieniu części pracowników ma zamiar produkować dwa miliony masek dziennie. Jest to kolejny sygnał, który potwierdza hipotezę o tym, że Apple może mieć problemy z dostarczeniem swojego flagowego produktu na rynek.
Czytaj też:
Koronawirus. Największa motoryzacyjna fabryka świata stanęła