Koncern wysadził bezcenną jaskinię Aborygenów sprzed 46 tys. lat. Szef miał odejść bez odprawy, ale postanowił się zbuntować

Koncern wysadził bezcenną jaskinię Aborygenów sprzed 46 tys. lat. Szef miał odejść bez odprawy, ale postanowił się zbuntować

Miejsce, w którym Rio Tinto wysadziło jaskinię sprzed 46 tys. lat
Miejsce, w którym Rio Tinto wysadziło jaskinię sprzed 46 tys. lat Źródło:Newspix.pl / SWNS
W maju 2020 roku doszło do niezwykle kosztownej pomyłki. Firma Rio Tinto podczas prac górniczych wysadziła bezcenną jaskinię Aborygenów. Teraz prezes koncernu odchodzi okryty hańbą i bez grosza odprawy.

Bezcenny zabytek związany z odkrywaniem historii ludzkości został bezpowrotnie zniszczony w maju 2020 roku. Jeden z największych koncernów górniczych świata, firma Rio Tinto, podczas prac przygotowujących nową inwestycję wysadziła w powietrze jaskinię Juukan Gorge.

Juukan Gorge. Historia ludzkości

Jaskinia była bezcenna dla archeologów. To właśnie w miejscu, które zamieszkiwali Aborygeni, znaleziono wiele przedmiotów, które pozwoliły zrozumieć sposób życia i kulturę pierwotnych plemion, a co za tym idzie także początki historii ludzkości. Wśród eksponatów był między innymi pasek zrobiony z ludzkich włosów datowany na około 4 tysiące lat. Dzięki badaniu DNA udało się powiązań jego posiadaczy z Puutu Kunti Kurrama and Pinikura People, czyli organizacji, która obecnie zrzesza przodków rdzennych ludów zamieszkujących Australię i dba o ich dziedzictwo.

– Nasi ludzie są głęboko zasmuceni zniszczeniem jaskini. Jesteśmy pogrążeni w żalu ze względu na stratę połączenia z naszymi przodkami – napisała organizacja chwilę po zasypaniu jaskini przez Rio Tinto.

Tereny okalające jaskinię od lat są miejscem prowadzenia prac wydobywczych. Złoża na tym terenie są bogate w żelazo i uran. Wielokrotnie znajdowano na nich również diamenty. Eksploruje je koncern Rio Tinto, który co ciekawe dostał zgodę władz lokalnych na rozwój kopalni. To właśnie w efekcie prac przygotowujących do wydobycia rud doszło do zasypania jaskini.

Prezes odchodzi w niesławie

Już we wrześniu 2020 roku w efekcie niefortunnej pomyłki rada nadzorcza firmy podjęła decyzję o odwołaniu jej prezesa. Jean-Sébastien Jacques miał pełnić obowiązki do marca 2021 roku, lub do czasu znalezienia jego następcy. Prezes i 14 najważniejszych dyrektorów straci swoje stanowiska we dopiero we wrześniu.

Podczas ostatniego spotkania inwestorzy podjęli kolejną decyzję. 61 proc. głosujących zdecydowało, że ustępujący prezes nie powinien dostać nawet centa z przysługującej mu wielomilionowej odprawy.

Na odprawę dla prezesa i nagrody dla najwyższych dyrektorów firma miała przeznaczyć 55 mln dolarów. Co ciekawe, zarząd postanowił wypłacić sobie przysługujące kwoty. Potraktował głosowanie inwestorów, jako „poradę” a nie wiążącą decyzję.

Czytaj też:
Koncern wysadził jaskinie Aborygenów sprzed 46 tys. lat. Teraz ma je odbudować

Źródło: WPROST.pl / BBC