Lepsze prognozy dla ukraińskiego rolnictwa. Plony będą wyższe niż zakładano

Lepsze prognozy dla ukraińskiego rolnictwa. Plony będą wyższe niż zakładano

Świat czeka ograniczona dostępność zbóż
Świat czeka ograniczona dostępność zbóż Źródło:Shutterstock
Wiosenne zasiewy na Ukrainie będą mniejsze niż w zeszłym roku, ale najnowsze prognozy przewidują, że spadki nie będą tak wysokie jak wydawało się jeszcze kilka tygodni temu. Mimo to „spichlerz Europy” nie będzie w tym roku eksportował zboża.

Przez działania wojenne jeden ze „spichlerzy świata”, czyli Ukraina, osiągnie w tym roku mniejsze plony niż w poprzednich latach. Ukraiński minister rolnictwa poinformował w weekend, że wszystko wskazuje na to, że rolnicy wiosną obsieją ok. 14 mln hektarów, a więc o 4,5 proc. więcej niż prognozowano na początku kwietnia. W marcu, gdy Rosja atakowała różne miejsca w kraju (teraz koncentruje się na wschodzie) i nie sposób było określić, jak rozwinie się ten konflikt, mówiono nawet o 7 mln hektarów.

14 mln hektarów to nadal mniej niż w poprzednich latach

14 mln hektarów, na których wzrośnie zboże, to dobra wiadomość, bo choć trochę zmniejsza rozmiar widma niedoboru żywności, jakie może dotknąć w najbliższym czasie świat. Ukraina jest jednym z czołowych producentów zbóż, przede wszystkim pszenicy. Dostarcza też światu połowę produkcji oleju słonecznikowego. Roman Łeszczenko, który do niedawna był ministrem rolnictwa, powiedział, że „Ukraina żywiła 400 mln ludzi z całego świata”.

- Wiele regionów czeka głód. Nie mamy problemu z klientami, lecz z tym, jak im dostarczyć naszą produkcję – powiedział w rozmowie z ukraińskimi mediami.

Odniósł się w tej wypowiedzi nie tylko do tego, że zasiewy będą niższe, lecz również do działań, które podejmowali Rosjanie, by uniemożliwić rolnikom prace polowe i rozwożenie plonów po kraju. Przez cały marzec wróg atakował składy paliw, także w zachodniej Ukrainie, a przecież paliwo jest niezbędne nie tylko ukraińskiej armii, ale też rolnikom.

Wojna w Ukrainie uderzy w Afrykę

Aby zapobiec sytuacji, w której producenci sprzedadzą plony za granicę, realizując zawarte umowy, a zbóż i płodów rolnych zabraknie dla mieszkańców Ukrainy, rząd wprowadził daleko idące ograniczenia w eksporcie żywności i zbóż. Całkowicie zakazany jest eksport żyta, jęczmienia, gryki, prosa, cukru, soli i mięsa do końca roku. Wcześniej władze informowały o konieczności uzyskiwania licencji ilościowych przez eksporterów pszenicy, owsa, żyta, gryki, prosa, bydła i wołowiny oraz jajek, oleju słonecznikowego, cukru i soli.

Nie wpłynie to na bezpieczeństwo żywnościowe Polski, bo pod tym względem jesteśmy samowystarczalni, ale stawia w bardzo trudnym położeniu państwa, które nie są w stanie same się wyżywić – przede wszystkim w Afryce. Skoro zbóż będzie na rynku mniej, to ceny pójdą w górę. Najbiedniejsi nie będą w stanie ich unieść, a to skutkować będzie rosnącą liczbą osób niedożywionych.

Czytaj też:
Polskie plony mogą zastąpić eksport z Ukrainy, ale to zła wiadomość dla naszych portfeli