Kradzione zboże nie trafi na światowy rynek? Brytyjczycy mają ciekawy pomysł. Chodzi o DNA

Kradzione zboże nie trafi na światowy rynek? Brytyjczycy mają ciekawy pomysł. Chodzi o DNA

Statek ze zbożem
Statek ze zbożem Źródło:Shutterstock / Elena Larina
Wielka Brytania chce zablokować Rosji możliwość sprzedaży kradzionego na Ukrainie zboża. Ma plan, jak to zrobić. Pomoże nauka.

Brytyjczycy mają niecodzienny pomysł na sprawdzenie, czy Rosja za pomocą pośredników nie próbuje sprzedawać zboża skradzionego na Ukrainie. Jak powiedział stacji Sky News brytyjski sekretarz środowiska George Eustice, “Rosja kradnie zboże z ukraińskich magazynów. Musimy mieć możliwość badania jego pochodzenia”. Okazuje się, że Wielka Brytania przedstawiła swój pomysł na sprawdzanie pochodzenia ziaren.

Wielka Brytania zbada DNA zboża

Aby zapobiec wprowadzaniu na rynek ukraińskiego zboża pochodzącego z kradzieży, a tym samym czerpaniu z tego zysków, które finansują machinę wojenną Putina, Brytyjczycy zaproponowali specjalne rozwiązanie. Dodatkowo rząd chce przeznaczyć około 1,5 miliona funtów na stworzenie warunków do badań. “Wielka Brytania jest światowym liderem testów na pochodzenie zboża. Wskazują one dokładny region, w którym ono wyrosło. Jest to możliwe dzięki analizie DNA” – powiedział także brytyjski sekretarz środowiska.

Rosja kradnie zboże z Ukrainy

Dowodów na to, że Rosja kradnie ukraińskie zboże, jest masa. Głównie chodzi o zdjęcia satelitarne, które obrazują ładowanie zboża na statki, które zawijają do kontrolowanych przez okupantów portów w Mariupolu i Sewastopolu leżącym na zajętym w 2014 roku Krymie. Z analizy wynika, że statki wypełnione kradzionymi na Ukrainie towarami trafiają do Syrii, skąd sprzedawane są na światowe rynki.

– W magazynach na okupowanych terenów było zgromadzone około 1,3 mln ton zbóż. Nie były to zapasy strategiczne, ale bieżące zapasy niezbędne do wyżywienia Ukraińców żyjących na tych terenach. Zboże było także potrzebne do obsiania pól. Potwierdzamy, że zboże zostało wywiezione ze wszystkich okupowanych terenów: Doniecka, Ługańska, Zaporoża i Chersonia mówił na początku maja Taras Wysocki wiceminister rolnictwa Ukrainy.

Czytaj też:
Henryk Kowalczyk komentuje słowa Joe Bidena. „Problemem stał się brak sprzętu”