Co jest największym problemem polskiego rolnictwa – susza?
Ocieplenie klimatu wiąże się z konkretnymi wyzwaniami dla rolnictwa. Dawniej zmiana o 1 stopień C zajmowała około pięćdziesięciu lat, w tej chwili dziewięć. Przewiduje się, że do 2100 roku temperatura wzrośnie o kolejne 6-7 stopni. Tak szybki wzrost temperatury nie pozostaje obojętny dla środowiska. Rolnicy mierzą się z realnymi kosztami ocieplenia klimatu - ze spadkiem plonów o 10 do 25 proc., we Francji w 2015 roku odnotowano plony niższe nawet o 30 proc. W Wielkopolsce, gdzie Top Farms ma jeden ze swoich ośrodków gospodarczych, widzimy ten problem naocznie – Wielkopolska pustynnieje.
Między innymi te zmiany sprawiły, że zwróciliśmy się w stronę rolnictwa regeneratywnego. 10 lat temu nasi specjaliści, skonfundowani tym, że dostępne środki ochrony roślin, nawozy mineralne, mimo zwiększania stosowanych dawek nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, zaczęli szukać przyczyn. Mieli okazję zaczerpnąć wiedzy u tych, którzy już w latach 60. ubiegłego wieku spotkali się z podobnym problemem. Jeden z pionierów rolnictwa regeneratywnego w Stanach Zjednoczonych, Gary Zimmer, szukał przyczyn chorób bydła i doszedł do wniosku, że zwierzętom szkodzi pasza, a przyczyną jest zły stan gleby.
Od tej pory minęło jednak kilkadziesiąt lat, dużo się teraz mówi o rolnictwie zrównoważonym...
To prawda, ale obserwujemy zubożenie gleby w składniki odżywcze. Badania mówią, że w ciągu ostatnich 30-40 lat na skutek tego procesu podstawowe produkty, np. ziemniaki, straciły nawet 80 proc. wartości odżywczych. Przekłada się to potem na duże zainteresowanie suplementami diety i na nasze choroby. Tymczasem są badania, przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych, z których wynika, że rolnictwo regeneratywne przynosi duży wzrost wartości odżywczych w roślinach. Zdrowa gleba rodzi zdrowe produkty.
Od ilu lat Top Farms praktykuje rolnictwo regeneratywne?
Od dziesięciu – i mamy duże osiągnięcia. Nasi eksperci, wraz z Fundacją Rozwoju Rolnictwa Terra Nostra, która przygotowuje rolników nie tylko do przejścia z rolnictwa konwencjonalnego na regeneratywne, ale też do certyfikacji na zgodność z zasadami produkcji regeneratywnej, opracowali Kodeks 5C, od słów: calcium (wapń), carbon (węgiel), cover- crops (rośliny okrywowe, poplony), cultivation (rolnictwo), culture (kultura upraw). To przewodnik opisujący 5 obszarów działań, koniecznych do przeprowadzenia tego procesu. Można się z nimi zapoznać w Katalogu dobrych praktyk biologizacyjnych, który powstał dzięki współpracy naszych specjalistów z czterech gospodarstw Top Farms Group w trzech ościennych krajach, Polsce, Czechach i Słowacji z partnerami z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN i Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w ramach programu Erasmus+„Biologizacja – klucz do zrównoważonego rolnictwa”. Katalog jest dostępny na stronie www.topfarms.pl, w czterech wersjach językowych. Jesteśmy dumni, że 1,5-roczna, wytężona praca dała tak satysfakcjonujące efekty, tworząc przy tym nową jakość partnerstwa podmiotów naukowo-badawczych.
Jesteście producentem rolnym. Musicie więc poprzez stosowane praktyki poprawiać swój rachunek ekonomiczny.
Tak – i widzimy, że stosowanie zasad rolnictwa regeneratywnego przekłada się nie tylko na poprawę jakości naszych plonów, ale też na ograniczenie kosztów środków produkcji, np. nawozów mineralnych czy środków ochrony roślin, które w ostatnim czasie są trudniej dostępne i ich ceny poszybowały w górę nawet o kilkaset procent. Pozwala to poprawić warunki ekonomiczne gospodarstw. Właśnie teraz, gdy drożeją paliwo i energia, których rolnictwo tradycyjne zużywa bardzo dużo, jest najlepsza pora na wypróbowanie nowych rozwiązań.
Korzyści finansowe nie są jedynymi korzyściami płynącymi z rolnictwa regeneratywnego.
Oczywiście. Pozwala ono poprawić jakość gleby i jest przyjazne dla środowiska, czego nie można powiedzieć o rolnictwie ery chemizacji, w którym stosuje się za dużo nawozów, a to skutkuje skażeniem wody, ginięciem pszczół itp.
Co jest największym wyzwaniem we wprowadzaniu na szerszą skalę rolnictwa regeneratywnego?
Nie koszty, bo one maleją, ale przeszkody mentalne. Niektórzy rolnicy przez kilka lat podpytują sąsiadów, jak oceniają przejście np. na uprawę bezorkową, zanim sami się na to zdecydują. A wystarczy porównać nasze pola z innymi, na których widać małe burze piaskowe, by zobaczyć, jak bardzo oranie gleby ją wysusza. W Wielkopolsce, mimo że od pięciu lat są susze, mamy rekordowe zbiory. Na polu rzepaku w okolicach Czempinia uzyskaliśmy 4,5 tony z hektara. Dzięki stosowaniu praktyk biologizacyjnych obserwujemy wzrost plonów o 5-10 proc.
Top Farms jest też inicjatorem programu edukacyjnego, który ma przybliżyć korzyści wynikające z rolnictwa regeneratywnego.
Jeździmy na uczelnie z wykładami, studenci odwiedzają nasze gospodarstwa. W porozumieniu z głubczyckim technikum prowadzimy ośrodek doskonalenia praktyk rolniczych, gdzie uczniowie mogą się przekonać naocznie, jak wygląda innowacyjne rolnictwo i w jaki sposób stosujemy praktyki regeneracyjne. Wychodzimy z założenia, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Dlatego staramy się angażować również małe dzieci, z przedszkola i klas 1-3. W ramach Małej Akademii Top Farms prowadzimy warsztaty, podczas których dzieci mogą zobaczyć, czym się zajmują rolnicy i dowiedzieć się na przykład, że gleba to bogaty świat pełen życia, który daje początek wszystkiemu, co nas otacza, dlaczego czasami na wsi brzydko pachnie, a maszyny rolnicze jeżdżą po zachodzie słońca. Mają okazję zmielić ziarno na mąkę, nauczyć się odróżniać gatunki zbóż i posiąść wiedzę, jakie produkty z nich powstają. Chcemy przekonać dzieci, że warto próbować nowych rzeczy, np. czipsów z jabłek. Pokazujemy, jak wybierać wartościowe produkty, np. ciemne pieczywo, makarony czy pyszne i naturalne soki SOGO tłoczone z naszych regeneracyjnych owoców. Takie soki, w odróżnieniu od tych popularnych marek, robionych z koncentratu, z którymi spotykamy się najczęściej w marketach, zawierają więcej wartości odżywczych dzięki biologizacyjnej uprawie, w której stosujemy naturalne środki produkcji, minimalizując użycie środków chemicznych.
A ktoś, kto już prowadzi własne gospodarstwo, w jaki sposób może nawiązać współpracę z Top Farms?
Zapraszamy do naszych gospodarstw, organizujemy spotkania, na których zapoznajemy rolników z zasadami rolnictwa regeneratywnego, ale przede wszystkim wymieniamy doświadczenia w polu, gdzie rolnicy mogą zobaczyć korzyści wynikające z tej formy uprawy. Oczywiście dowiadują się też, na jakie trudności napotkają i z jakimi wyzwaniami będą być może musieli się zmierzyć. Fundacja Rozwoju Rolnictwa Terra Nostra, której jesteśmy ambasadorem i pierwszym w Polsce certyfikowanym gospodarstwem, również prowadzi szkolenia. Teraz zostało wyłonionych kilkanaście gospodarstw do programu Rewolucji Regeneratywnej w Rolnictwie w ramach współpracy z EIT Food. Uczestniczący w programie rolnicy przy wsparciu fundacji będą się starali dokonać konwersji z rolnictwa tradycyjnego na regeneratywne.
Jeśli rolnik dysponuje tylko podstawowym sprzętem, może przejść na rolnictwo regeneratywne?
Nie sprzęt jest ograniczeniem, tylko chęć zmiany. Każdy, bez względu na wielkość i rodzaj prowadzonej produkcji, może uprawiać ziemię w sposób regeneratywny. Wiemy, bo współpracujemy z wieloma lokalnymi rolnikami, którzy obserwując nasze dokonania, zdecydowali się we własnych gospodarstwach wprowadzić praktyki biologizacyjne. Zachęcamy do kontaktu z nami i z Fundacją Terra Nostra, można zaprosić specjalistę do swojego gospodarstwa i tam wspólnie wyznaczyć plan działania. Najważniejsze, by chcieć zrobić pierwszy krok na drodze do regeneracji gleby.
Z jakich jeszcze praktycznych pomocy może skorzystać rolnik?
Nawet podstawowy sprzęt da się wykorzystać przy wprowadzaniu praktyk regeneratywnych. Chodzi o to, by dopasować rozwiązania do możliwości konkretnego rolnika, bo rzeczywiście rolnicy dysponują maszynami o zróżnicowanym zaawansowaniu technologicznym.
Na przykład na jesieni z naszym technologicznym partnerem przedstawimy rolnikom MeteoTrack Agro. To taki cyfrowy doradca rolnika, który wskazuje okna pogodowe w ciągu kilku najbliższych dni. Dzięki niemu rolnik może precyzyjnie planować różne prace. Cyfrowy doradca uwzględnia wiele ważnych dla rolnictwa czynników, które nie są brane pod uwagę w zwykłej prognozie pogody. Potem analizuje dane i w prosty sposób podpowiada, co kiedy należy wykonać. Co więcej, rolnik może założyć dziennik, dodać swoje pola, oznaczać na nich etapy prac, prowadzić analizę i wyciągać wnioski na przyszłość.
Jako lider w produkcji Top Farms wytycza trendy?
Tak postrzegamy swoją rolę. Oprócz edukowania niesiemy kaganek innowacji. Mamy wielu specjalistów i duże areały, to pozwala nam przybliżać innowacyjne rozwiązania i technologie. W tym celu powołana została spółka FarmTech, która jest trampoliną do sukcesu dla start-upów z obszaru technologii rolniczych. Pomaga ona wypełnić lukę, która powstaje, gdy nauka nie nadąża za postępem – a w branży rolniczej mamy taką sytuację. Młodym ludziom, nawet tym kończącym dobre uczelnie, często brakuje możliwości kontaktu z najnowszą technologią, mimo że mają predyspozycje, by sobie z nią świetnie radzić. My mamy możliwość współpracy z dystrybutorami nowych technologii, testujemy je na własnych polach, a doświadczeniami dzielimy się na naszym kanale na YouTube i w mediach społecznościowych. Staramy się łączyć rolnictwo regeneratywne z innowacyjnymi technologiami. Dzięki temu, produkując rośliny lepszej jakości, jednocześnie chronimy środowisko.
Jaki jest najnowszy projekt Top Farms?
Trwają prace nad budową laboratorium badającego glebę. Badania będą bardzo rozszerzone w porównaniu z tymi standardowymi, które przeprowadzają stacje chemiczno-rolnicze. Mają uwzględniać ponad 20 parametrów. Chodzi nie tylko o sprawdzenie zawartości poszczególnych składników w glebie, ale o ich proporcje. Trzeba to nie tylko umieć zbadać, lecz również zinterpretować.
Widzicie zainteresowanie rolnictwem regeneratywnym wśród producentów żywności?
Tak, i to bardzo duże. Wymuszają to na nich świadomi konsumenci, którzy chcą nie tylko produktów dobrej jakości, ale też pochodzących od producentów dbających o środowisko. Zgłaszają się też do nas przetwórcy i sklepy, które chcą mieć na swoich półkach produkty pochodzenia regeneratywnego. W przeciwieństwie do żywności ekologicznej, żywność regeneratywna nie jest obarczona tak dużym ryzykiem dla producenta, nie jest narażona na patogeny (np. choroby grzybowe) czy toksyny. A to dlatego, że w rolnictwie regeneratywnym stosuje się środki, które temu zapobiegają, tyle że w bardzo małych ilościach, ok. 5 proc. dawki zalecanej przez producenta. Okazuje się, że to wystarcza.
Czy rolnictwo regeneratywne to nadzieja nie tylko dla rolnictwa, ale też dla całego środowiska?
Zdecydowanie. Gdybyśmy się na nie przestawili, zdołalibyśmy nie tylko zatrzymać ocieplenie klimatu, ale nawet zmniejszyć jego negatywne skutki, których już doświadczamy. Bo gleba, obok oceanów, jest największym magazynem CO2. Tak niewiele potrzeba, naprawdę. Tylko zmiany nastawienia.Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.