Przypomnijmy, że loty międzynarodowe z Polski do niektórych krajów europejskich zostały przywrócone 16 czerwca. Dotychczas wolne musiało pozostawać 50 proc. miejsc w samolocie, co regulowało rozporządzenie Rady Ministrów z 29 maja 2020 roku. Znalazł się w nim zapis, że „można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej pasażerów niż wynosi połowa maksymalnej liczby miejsc przeznaczonych dla pasażerów określonej w dokumentacji technicznej statku powietrznego”.
Apel branży lotniczej
O zniesienie przepisu, który ogranicza liczbę udostępnionych miejsc w samolocie do 50 proc. apelowali przedstawiciele branży lotniczej w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. Tłumaczyli m.in., że zachowanie takich limitów mogłoby wiązać się z nawet dwukrotnym wzrostem cen biletów. Autorzy listu przekonywali, do tej pory nie dowiedziono, aby jakikolwiek przypadek zakażenia koronawirusem był spowodowany zarażeniem się przez powietrze w samolocie.
Zwracali uwagę, że kolejnym argumentem potwierdzającym minimalne prawdopodobieństwo zakażenia na pokładzie jest kierunek przepływu powietrza od góry do dołu, który „minimalizuje wzdłużne mieszanie w kabinie”. Tłumaczyli też, że w związku z niską wilgotnością powietrza oraz niskim ciśnieniem, wysokim oparciom foteli istnieje bardzo ograniczone ryzyko przenoszenia COVID-19 i innych podobnych typów wirusów na pokładzie.