Ten samolot przejdzie do historii. Jednak Boeing raczej nigdy nie będzie chciał się nim chwalić. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) poinformowała właśnie o kolejnej groźnej usterce w maszynach tego modeli. Okazuje się, że może być ona wywołana długim przestojem.
Korozja części silnika
FAA twierdzi, że w trakcie inspekcji samolotów, które od miesięcy stoją na specjalnych miejscach postojowych przy fabrykach Boeinga, wykryto niebezpieczną usterkę. Chodzi o zawory powietrza w silnikach maszyn. Okazuje się, że po kilku miesiącach zaczęły one korodować, co zdaniem FAA może prowadzić do zablokowania zaworu w pozycji otwartej. To znowu może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji podczas wznoszenia, gdy silniki działają z największą mocą i zawory są otwarte najdłużej. Co więcej, może to prowadzić do sytuacji, w której silniki zablokują się na pełnej mocy i nie będzie się dało ich wyłączyć.
Boeing stwierdził, że ze względu na to, że samoloty są uziemione, a ich silniki nieużywane, zawory są dużo bardziej narażone na korozję. FAA zapowiada, że każda linia lotnicza, która wykryje podobną usterkę w swoim Boeingu, jest zobowiązana do natychmiastowej wymiany zardzewiałych części.
Wrócą może w III kwartale
Dziś podczas ogłaszania wyników finansowych za I kwartał 2020 rok, Ryanair, który zamówił ponad 40 Boeingów 737 Max-200, poinformował, że pierwsze modele mogą trafić do służby już w III kwartale 2020 roku.