Fragmenty silnika spadały na domy, raniły kobietę. Poważna awaria Boeinga nad Holandią

Fragmenty silnika spadały na domy, raniły kobietę. Poważna awaria Boeinga nad Holandią

Fragmenty samolotu, który miał awarię nad Holandią
Fragmenty samolotu, który miał awarię nad Holandią Źródło: X-news
W weekend doszło do dwóch poważnych awarii samolotów Boeinga. Głośno stało się o płonącym silniku maszyny, która leciała z Denver w USA, tymczasem podobna sytuacja miała miejsce także w Holandii.

Media na całym świecie rozpisywały się w niedzielę o awarii Boeinga 777 linii United Airlines. Prawy silnik maszyny zapalił się tuż po starcie. Konieczne było awaryjne lądowanie. Po incydencie Boeing zaapelował o uziemienie wszystkich samolotów z silnikami Pratt & Whitney 4000-112. Trwa ustalanie, jak doszło do tak poważnej usterki.

Awaria Boeinga w Holandii

Tymczasem okazuje się, że nie mniejsze problemy mieli w niedzielę piloci towarowego Boeinga 747-400. Niedługo po starcie maszyny z Maastricht doszło do awarii jednego z silników. Świadkowie relacjonowali, że widać było płomienie, a fragmenty silnika spadły na holenderskie miasteczko Meerssen. Spadające elementy uszkodziły domy i auta oraz raniły kobietę.

Maszyna wylądowała bezpiecznie na lotnisku w belgijskim Liege, około 30 kilometrów na południe od Maastricht. W samolocie zastosowano silniki Pratt & Whitney PW4000, mniejszą wersję silnika zamontowanego w Boeingu 777 amerykańskich linii United Airlines, który w sobotę zapalił się w trakcie lotu z Denver do Honolulu na Hawajach.

Czytaj też:
Boeing 737 Max wrócił do lotów w Europie. W katastrofach maszyny zginęło 346 osób