Przeżywamy prawdopodobnie największy brak mikroprocesorów w historii. Największa na świecie fabryka półprzewodników procesorowych, tajwańska TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Company) do końca 2021 roku nie ma już wolnych mocy przerobowych – wynika ze sprawozdania dla akcjonariuszy oraz z informacji przesłanej redakcji „Wprost”.
Nic nie wskazuje na to, aby sytuacja prędko się „rozładowała”. W momencie, gdy Amerykanie i Azjaci (Chińczycy i Koreańczycy) wydają miliardy dolarów na rozwój, Europa została tak daleko w tyle, że ledwo widzi czołówkę. Według raportu paryskiego Instytutu Montaigne, nasz kontynent odpowiada za jedynie 10 proc. globalnej produkcji mikroprocesorów i jest to ostatni moment na pobudkę.
Czemu więc Polska nie miałaby zostać europejskim liderem w produkcji mikroprocesorów? Potrzebne do tego są tylko – bądź aż – trzy rzeczy: wola polityczna, sprawna organizacja, która pokierowałaby budową fabryki, a następnie pozyskaniem ekspertów, oraz kilkadziesiąt miliardów złotych.
To oczywiście spore pieniądze, ale przy polskich ambicjach, jak Centralny Port Komunikacyjny, fabryka samochodów elektrycznych czy trwający już przekop Mierzei Wiślanej, budowa Narodowej Fabryki Procesorów nie wydaje się wcale aż tak odległa.
Taka inwestycja w Polsce jest potrzebna i możliwa – w dalszej części artykułu pokażemy najważniejsze rzeczy, jakie należy zrobić.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.