„Prawie 13 proc. - o tyle w ciągu roku zdrożały mieszkania w największych miastach – wynika z najnowszych danych opublikowanych przez NBP za IV kwartał 2019 roku. Chodzi o indeks hedoniczny, który uwzględnia nie tylko kwoty, za które Polacy kupują mieszkania na 7 największych rynkach, ale też jakość sprzedawanych lokali” – napisał Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Nawet 23 proc. drożej
We wszystkich monitorowanych przez NBP miastach w 2019 roku zanotowano wzrosty cen. Chodzi zarówno o rynek pierwotny, jak i wtórny. W przypadku nowych mieszkań największy wzrost rok do roku zanotowano w Katowicach, Szczecinie i Zielonej Górze. W pierwszym z wymienionych miast było to 18 proc., dwa pozostałe to wzrost roczny o 17 proc. Najmniejszy wzrost na rynku pierwotnym zanotowano w Gdyni i Lublinie. W obu przypadkach było to 3 proc.
Dużo większe podwyżki NBP zanotował na rynku wtórnym. Rekordzistą, podobnie jak w przypadku nowych mieszkań, jest Zielona Góra. Za mieszkanie od dewelopera trzeba zapłacić średnio o 23 proc. więcej niż rok wcześniej. We Wrocławiu cena wrosła o 20 proc., a w Bydgoszczy o 18 proc.
Sprzeczne dane?
„Odczyt ten jest pewnym zaskoczeniem, bo dotychczas dostępne dane o wnioskowanych przez Polaków kredytach mieszkaniowych, zdawały się raczej sugerować, że powinniśmy mieć do czynienia z hamowaniem wzrostów cen, a nie ich przyspieszeniem” – czytamy w analizie. Okazuje się jednak, że Polacy po prostu zaczęli szukać mieszkań o niższym standardzie.
Czytaj też:
Ceny mieszkań w końcu spadną? Może w tym pomóc spowolnienie gospodarcze