Projekt dotyczący domów bez dodatkowych formalności został przyjęty przez rząd i trafił do Sejmu. Ustawę po drugim czytaniu odesłano do połączonych sejmowych Komisji Infrastruktury i Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Posłowie opozycji zgłosili poprawki. Konfederacja zaproponowała, by uproszczoną procedurą objąć domy o powierzchni nie do 70, a 100 mkw.
Rzeczoznawca budowlany Mariusz Okuń zwrócił uwagę, że projekt, który przed kilkoma dniami wyszedł z rządu, zawiera wiele elementów, o których nie było mowy na etapie prac rządowych.
– Pomimo sprzeciwu środowiska, legislacyjny walec jedzie dalej. Niestety omawiany projekt zawiera wiele nowych istotnych zmian i powinien trafić do ponownych uzgodnień, a nie być na siłę dopychany kolanem – zauważył w rozmowie z „Wprost”.
Wskazał na wprowadzenie nowego uproszczenia w procedurze zgłoszenia, która polega na wyłączeniu możliwości zgłoszenia przez organ administracji architektoniczno-budowlanej sprzeciwu do dokonanego przez inwestora zgłoszenia takiej budowy. W rezultacie, do budowy będzie można przystąpić od razu po doręczeniu organowi administracji architektoniczno-budowlanej takiego zgłoszenia.
– Wydanie warunków zabudowy (w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego) z planowanych już nierealnych 30 dni został zmniejszony do 21 dni, stosując zasadę „a kto mówił, że się nie da?” – zauważa nasz rozmówca.
Trzy fikcyjne oświadczenia
W projekcie znalazły się proponowane treści oświadczenia, pod którymi miałby się podpisać inwestor. Mariusz Okuń przekonuje, że są nieprecyzyjne i mogą zostać zmienione w przyszłości, dzięki czemu dom budowany na własne potrzeby stanie się domem na sprzedaż. Inwestor ma więc oświadczyć, że planowana budowa jest prowadzona w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, ale jak przekonuje nasz rozmówca, inwestor może „zmienić zdanie” w trakcie budowy i zamiast domu dla siebie, przygotować budynek na sprzedaż. Jeszcze bardziej kuriozalnie brzmi oświadczenie, że inwestor „przyjmuje odpowiedzialność za kierowanie budową w przypadku nie ustanowienia kierownika budowy”
– Cała odpowiedzialność spada na inwestora, który nie jest świadomy tak naprawdę, jakie bierze na siebie obowiązki. Podobnie iluzoryczne jest trzecie oświadczenie, zgodnie z którym „dokumentacja dołączona do zgłoszenia jest kompletna”. Nieposiadający stosownej, pełnej wiedzy inwestor oczywiście oświadczy w dobrej wierze, że do dokumentacja jest kompletna, bo nie będzie miał świadomości, że jest inaczej – wyjaśnił Mariusz Okuń.
Czytaj też:
Dom bez pozwolenia to problemy odłożone w czasie. Ekspert punktuje rządowe pomysły