Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przyznała w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że nie obawia się, że plany budowy polskiej elektrowni atomowej zostaną zablokowane przez Unię Europejską lub któreś z państw członkowskich.
– W wielu krajach UE są elektrownie atomowe. Bezkonkurencyjnym liderem jest tu Francja. Jeśli elektrownie mogą mieć inne państwa UE, to Polska nie jest gorsza i też ma do tego prawo. A to, że niektóre rządy krajów UE podjęły niezrozumiałe dla mnie decyzje o zamykaniu swoich elektrowni, nie powstrzyma nas w realizacji tego projektu – powiedziała.
Elektrownia atomowa. Sąsiadujące państwa mogą wyrazić swoje wątpliwości i zadać pytania
Państwa sąsiadujące z Polską mogą zapoznać się z dokumentacją dotyczącą polskiej elektrowni i zadać pytania, wyrazić wątpliwości. Minister określiła to opiniami w ramach konsultacji transgranicznych. Wyrażane przez państwa opinie nie mają charakteru wiążącego, „to jest po prostu seria pytań, wątpliwości, podzielenia się własnym doświadczeniem, które te kraje mają”. – I my wtedy odpowiadamy, a następnie jest wydawana decyzja, z jakimś uwzględnieniem tych opinii, lub nie – w takim zakresie, w jakim organ uzna, że jest to niezbędne. Czyli to nie jest element blokujący, to nie jest protest, to nie jest odwołanie. To jest po prostu opinia. Polska jest tak samo pytana przy procedurach transgranicznych – powiedziała Anna Moskwa.
Minister wyraziła też zadowolenie, że rośnie w naszym kraju poparcie dla budowy elektrowni jądrowych. Swoją aprobatę Polacy wyrażają w różnych sondażach. Przykładowo w sierpniu 64 proc. respondentów chciało przyśpieszenia budowy elektrowni.
Czytaj też:
Kryzys energetyczny. Podwójna klęska Putina. Szantaż uniezależnił Europę od Kremla