Senacki członek RPP zgadza się z Glapińskim. Chodzi o inflację

Senacki członek RPP zgadza się z Glapińskim. Chodzi o inflację

Przemysław Litwiniuk
Przemysław Litwiniuk Źródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
Istnieje takie prawdopodobieństwo, że tak będzie - powiedział w magazynie „Studio Biznes" Gazeta.pl Przemysław Litwiniuk, członek RPP, pytany o prognozy prezesa NBP Adama Glapińskiego dotyczące 8 proc. inflacji pod koniec tego roku.

Przemysław Litwniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) był w czwartek gościem „Studia Biznes" Gazety.pl. Pytany był m.in. o to, czy przedstawione w zeszłym tygodniu przez Główny Urząd Statystyczne dane, to szczyt inflacji (przypomnijmy, że GUS podał, że inflacja w lutym wyniosła 18,4 proc.).

Szczyt inflacji za nami? Litwiniuk wyjaśnia

– Jeśli chodzi o wskaźniki mierzone tradycyjnymi metodami to tak. Należy spodziewać się odczytów coraz niższych, ale – jak podkreślam przy każdej okazji – nie oznacza to, że ceny zaczną spadać. Według marcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego ceny będą w horyzoncie tej dwuletniej projekcji jeszcze rosnąć, tyle, że wolniej – powiedział członek RPP.

– Dojdziemy do takiego momentu w którym zewnętrzne czynniki będą miały coraz mniejsze znaczenie (o ile nie wydarzy się nic nadzwyczajnego), będziemy musieli rozprawiać się z czynnikami o charakterze wewnętrznym, ta walka będzie trudniejsza – dodał.

Wybrany na początku zeszłego roku przez Senat (większość w izbie wyższej ma opozycja) członek RPP odniósł się do niedawnych przewidywań prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP), a zarazem przewodniczącego Rady Adama Glapińskiego, według którego inflacja pod koniec tego roku może spaść do 8 proc. – Istnieje takie prawdopodobieństwo, że tak będzie. Z tych danych, którymi dysponuje Narodowy Bank Polski tak to wychodzi – powiedział Litwiniuk.

Pytany o to, czy realne jest osiągnięcie celu inflacyjnego (2,5 proc. z 1 proc. odchyleniem) w 2025 roku (wskazuje na to ostatnia prognoza NBP), Litwiniuk podkreślił, że "dlatego projekcja realizowana jest trzy razy do roku – w marcu, lipcu, listopadzie – żeby dostosowywać parametry polityki pieniężnej do potrzeby, do naszego konstytucyjnego obowiązku sprowadzenia inflacji do ustalonego celu".

W programie Litwiniuk zwracał uwagę, że pojęcie pod nazwą „oczekiwania inflacyjne" rozumiane jest „na opak", gdyż nie są to nasze oczekiwane, związane z tym, na jakim poziomie jest inflacja, jest to natomiast „zobrazowanie tego czego ludzie się niestety spodziewają, spodziewanie się wyższej inflacji skutkuje presją na płace".

Płace w Polsce – ile kroków za inflacją?

Pytany o to, czy będzie to miało negatywne skutki dla rynku pracy, członek RPP podkreślił, że rynek pracy w Polsce tak silny jeszcze nie był. Mamy jednak do czynienia z rozwarstwieniem na tym rynku, jeśli chodzi o płace. – O ile w sektorze przedsiębiorstw wynagrodzenia pozostają dwa kroki za inflacją, o tyle w sferze publicznej pozostaje to w dalekim dystansie za wzrostem cen – wyjaśniał Litwiniuk.

Czytaj też:
Inflacja w UE. Eurostat podał dane
Czytaj też:
Gospodarka zdominuje kampanię wyborczą? Sondaż nie pozostawia wątpliwości

Źródło: Gazeta.pl