O minister klimatu i środowiska Annie Moskwie było w ostatnim czasie głośno w kontekście list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Ku zaskoczeniu obserwatorów, uchodząca dotąd za pewną kandydatkę do „jedynki" w Radomiu, szefowa resortu klimatu w ogóle nie znalazła się na listach formacji rządzącej. W wywiadzie dla Radia Zet Moskwa twierdzi, że temat jej niekandydowania zajmował głównie media, podczas gdy ona skupiała się na pracy w resorcie.
Moskwa o niekandydowaniu w wyborach
– Jesteśmy drużyną, a polityka to gra zespołowa. Trener drużyny prowadzi nas regularnie od 8 lat do wielu zwycięstw. Każdy ma swoją rolę. Są ministrowie, posłowie, samorządowcy – mówiła w audycji „Gość Radia Zet" minister klimatu i środowiska.
Dopytywana przez Bogdana Rymanowskiego, czy po ludzku nie jest jej żal, że nie znajdzie się na listach PiS, Moskwa odpowiedziała: – Na liście radomskiej jest 18 kandydatów, a wybory są demokratyczne i każdy ma prawo wybrać swojego kandydata.
Moskwa przekonywała, że nie zabiegała o miejsce na liście wyborczej PiS, a "wyrażała gotowość do startu". Minister przyznała, że 15 października zagłosuje na kobietę, startującą z list PiS. To oznacza, że nie poprze lidera radomskiej listy Marka Suskiego. – Gdyby był kobietą – pewnie bym na niego zagłosowała – odpowiedziała żartobliwie szefowa resortu klimatu i środowiska.
„W tym roku węgla nie zabraknie"
W internetowej części audycji pojawiła się m.in. kwestia dostępności węgla w nadchodzącym sezonie grzewczym. – W tym roku tego węgla nie zabraknie, ani dla gospodarstw domowych, ani dla ciepłowni, ani dla energetyki. Są zapasy z ubiegłego roku, przede wszystkim w polskich kopalniach – podkreśliła Moskwa.
Pytana o możliwość wprowadzenia dodatku węglowego, minister klimatu i środowiska odpowiedziała: – Nie planujemy dodatku węglowego, bo ceny węgla się stabilizują. Gdyby jednak do jakichś zaburzeń na tym rynku doszło, będziemy interweniować.
Czytaj też:
Minister Anna Moskwa ostrzega przed „złotą algą”. Wskazała, gdzie utrzymuje się zagrożenieCzytaj też:
Za dużo węgla w Polsce. Kopalnia chce sprzedawać surowiec Ukrainie