Co to jest związek kohabitacyjny? Co warto o nim wiedzieć?

Co to jest związek kohabitacyjny? Co warto o nim wiedzieć?

Para przed laptopem
Para przed laptopem Źródło: Shutterstock / fizkes
W dzisiejszych czasach coraz mniej par decyduje się na ślub. Pozostają oni jednak w bliskich relacjach i wspólnie mieszkają, tworząc np. związek kohabitacyjny.

Być może nigdy nie spotkałeś się z pojęciem związku kohabitacyjnego. Jego potoczne określenie to „życie na kocią łapę” – czyli po prostu związek bez ślubu. Czym więc kohabitacja różni się od konkubinatu i czy wiążą się z nią konsekwencje prawne?

Związek kohabitacyjny – definicja

Pojęcie kohabitacji pochodzi z języka łacińskiego i zostało utworzone od wyrazów co- oraz habitare, co oznacza wspólnie mieszkać. Definicje związku kohabitacyjnego oraz kohabitacji nie zostały ujęte w żadnych przepisach obowiązujących w Polsce. Trudno zatem precyzyjnie zdefiniować, jak długo powinno trwać wspólne zamieszkanie czy staż związku, by móc go określić kohabitacją. Definicje występują jednak w słownikach języka polskiego, socjologii oraz psychologii.

Słownik Języka Polskiego PWN definiuje kohabitację w sposób bardzo ogólny, nazywając ją „współżyciem, współdziałaniem lub współzamieszkiwaniem”. W Słowniku Wyrazów Obcych znajdziemy zaś definicję, iż jest to „trwałe pożycie mężczyzny z kobietą bez zawarcia związku małżeńskiego”, a w książkach socjologicznych, np. książce pt. „Rodzina w dobie przemian. Małżeństwo i kohabitacja” A. Kwak opisuje, iż jest to „niezamężne pożycie z partnerem płci przeciwnej”. Psychologowie coraz częściej zaznaczają, że kohabitacja odnosi się również do związków jednopłciowych.

Czym jest kohabitacja?

Związek kohabitacyjny to nieformalny związek dwóch osób, które pozostają w bliskiej relacji i relacjach seksualnych, a także mieszkają i żyją razem, dzieląc wspólne gospodarstwo. Tworzą związek, który nie jest udokumentowany jako małżeństwo. Przyczyn takiego wyboru jest wiele. Często na tego rodzaju związek decydują się osoby młode, które wybierają życie bez zobowiązań i nie myślą jeszcze o ślubie. Niektóre pary traktują to jako test i okazję do bliższego poznania się z partnerem i np. decydują się na wspólne zamieszkanie przed ślubem. Sytuacją, w której wstąpienie w relację kohabitacyjna jest koniecznością, to związek pary jednopłciowej. Geje i lesbijki nie mają możliwości, by sformalizować swój związek w Polsce, dlatego najczęściej żyją właśnie „na kocią łapę” lub decydują się na ślub za granicą.

Z racji tego, że kohabitacja może występować z różnych powodów, rozróżnia się jej kilka typów:

  • kohabitacja młodzieńcza,
  • kohabitacja poprzedzająca małżeństwo,
  • kohabitacja zamiast małżeństwa,
  • kohabitacja ponowna.

Istnieje również kohabitacja typu LAT – Living Apart Together, która polega na tym, że dwie osoby tworzą związek intymny, ale decydują się na zamieszkanie osobno, podejmując świadomą decyzję. Bardzo często tego rodzaju związek przechodzi z czasem w kohabitację lub ulega rozpadowi. LAT określany jest również dochodzącym konkubinatem.

Kolejny typ nieformalnego związku to DINKS – Double Income No Kids, czyli podwójny dochód, bez dzieci. Jak można się domyślić, na tego rodzaju związek decydują się osoby, które nie chcą mieć dzieci, ale chcą wspólnie tworzyć bliską relację.

Związek kohabitacyjny a prawo

W polskim prawie nie ma żadnych przepisów regulujących prawa i obowiązki związków kohabitacyjnych. Oznacza to, że taka relacja nie jest formalna, a osoby w niej będące nie mogą korzystać z szeregu praw, które przysługują partnerom, którzy zdecydowali się na małżeństwo. Problemy mogą przede wszystkim wystąpić w sytuacji:

  • chęci adopcji dziecka – adopcja dziecka przez osoby żyjące w nieformalnym związku jest w naszym kraju niemożliwa. Takie prawo przysługuje jedynie osobom pozostającym w związku małżeńskim – taki zapis znajduje się w art. 115 par. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Możliwa jest oczywiście adopcja w pojedynkę, ale wiąże się to z większą liczbą formalności i mniejszymi szansami na przysposobienie małoletniego.

  • dziedziczenia – partnerzy żyjący w związku kohabitacyjnym nie mogą po sobie dziedziczyć, bowiem nie posiadają wspólnego majątku. Wyjątkiem są oczywiście zapisy zawarte w testamencie, który ma nadrzędne znaczenie w sytuacji spadku. Par nie obowiązują również zapisy dotyczące własności, a także alimenty w sytuacji rozpadu związku.

  • pobytu w szpitalu przez jednego z partnerów – istnieje możliwość nieotrzymania informacji dotyczących stanu zdrowia partnera, zakaz wglądu do dokumentacji medycznej czy odwiedzin, jeśli są one przeznaczone tylko dla najbliższych osób z rodziny.

Ważne jest również to, iż partnerzy w związku kohabitacyjnym nie odpowiadają za długi partnera, jak ma to miejsce w małżeństwie.

Umowa kohabitacyjna – co to jest?

Coraz większa liczba państw należących do Unii Europejskiej umożliwia zarejestrowanie i sformalizowanie związku partnerskiego, który nie jest małżeństwem. Do krajów takich należą m.in. Belgia, Holandia, Niemcy, Francja, Czechy, Szwajcaria, Chorwacja, Włochy, Węgry czy Malta. Niektóre z nich nadają parom mniejszy zakres praw, niż w małżeństwie, a niektóre stawiają tego rodzaju związek na równi z małżeństwem. W Polsce zawarcie związku partnerskiego jak i związku kohabitacyjnego nie jest możliwe. Jedyną możliwością jest zawarcie tzw. umowy partnerskiej. Czym jest umowa partnerska?

Jest ona zawierana na podstawie przepisów prawa cywilnego. Z racji tego, że kodeks cywilny nie zawiera informacji dotyczących umowy kohabitacyjnej, jest ona zawierana jako umowa nienazwana na czas określony lub nieokreślony. Partnerzy mogą więc sami ją nazwać, wykształtować zakres jej obowiązywania oraz dowolnie ułożyć zapisy, jakie mają się w niej zawrzeć – oczywiście w granicach prawa. Warto nadać jej formę aktu notarialnego.

Zakres umowy obejmuje szczegóły dotyczące wspólnego życia partnerów – opieki nad partnerem w przypadku wystąpienia choroby lub niepełnosprawności, troski i obowiązków w danych sferach życia, określenie obowiązku alimentacyjnego czy przyjęcia nazwiska przez jednego z partnerów. Jeśli para chce uregulować i zabezpieczyć kwestie finansowe dotyczące współwłasności, np. pojazdu lub nieruchomości, również może zawrzeć w umowie tego typu informacje. Będzie to niezwykle pomocne w przypadku rozstania czy separacji, biorąc pod uwagę fakt, że polskie prawo nie obejmuje spraw majątkowych partnerów ze związków kohabitacyjnych.

Umowa kohabitacyjna (umowa partnerska) powinna zawierać także dane osobowe partnerów, numery dowodów lub dokumentów tożsamości, miejsce zamieszkania oraz podpisy obu stron. W przypadku chęci zabezpieczenia partnera na wypadek własnej śmierci, warto spisać stosowny testament.

Kohabitacja a konkubinat – czym się różnią?

Choć pojęcie związku kohabitacyjnego a konkubinatu jest na co dzień często używane zamienne, eksperci są zdania, że należy je rozróżniać. Konkubinat jest związkiem bardziej luźnym, dającym więcej swobody, często opierającym się jedynie na relacjach intymnych. Para może również mieszkać osobno, co w przypadku kohabitacji jest jednym z wymogów. Jest to więc największa różnica, pozwalająca odróżnić konkubinat od kohabitacji. Ponadto pojęcie związku kohabitacyjnego jest szersze i bardziej rozbudowane, co może wskazywać na to, że konkubinat jest jedną z jego form.

Zarówno jeden jak i drugi typ związku jest nieformalny, a w Polsce nie ma żadnych przepisów prawnych regulujących ich zasady, dlatego właśnie pojęcia te są często uważane za jednoznaczne.

Związek kohabitacyjny a związek partnerski – różnice

Często spotykamy się również z pojęciem związku partnerskiego, który nie jest tożsamy z kohabitacją. Można tak mówić dopiero w sytuacji, gdy para zdecyduje się na zawarcie umowy kohabitacyjnej – wówczas tworzą oni związek partnerski. Może być zawarty przez osoby różnej lub takiej samej płci (choć w naszym kraju jest to niemożliwe).

Podsumowując, o związku kohabitacyjnym możemy mówić w sytuacji, gdy partnerzy mieszkają ze sobą, łączą ich relacje intymne i osobiste, a także chcą wspólnie kroczyć przez życie bez zawarcia małżeństwa.

Czytaj też:
Spadek – co warto wiedzieć? Jak zrzec się spadku?

Autor:
Źródło: WPROST.pl