– Nie dawajcie wiary fake newsom. Wciąż tutaj jestem i nie wzywam żołnierzy do złożenia broni – nagrany w sobotę rano w Kijowie, komunikat Wołodymyra Zełenskiego jest kolejnym, w którym prezydent Ukrainy musiał odpierać zagrożenie niepłynące bezpośrednio od bandyty z Kremla. Skala dezinformacji w social mediach jest dziś tak wielka, że bez odpowiednich regulacji wszyscy będziemy jej ofiarami.
Kolejne nagrania Zełenskiego to znak czasów, ale przede wszystkim wyrzut sumienia polityków, którym dziś brak stanowczości wobec putinowskiej Rosji. Tego samego zabrakło wcześniej w stosunku do właścicieli największych platform społecznościowych i te, pozbawione normalnej kontroli, stały się nośnikami dezinformacji na niespotykaną wcześniej skalę. Napaść Rosji na Ukrainę jest być może najlepiej udokumentowanym i relacjonowanym konfliktem w historii, ale równocześnie zakłamywanym jak żaden wcześniej. Walka z internetowym kłamstwem nie powinna i nie może być scedowana na zwykłych użytkowników. Mamy prawo wymagać reakcji od rządzących.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.