Oferty pracy bez ściemy. Polska firma wprowadziła rewolucję

Oferty pracy bez ściemy. Polska firma wprowadziła rewolucję

NFJ - Tomek Bujok, Magda Gawłowska-Bujok.2022
NFJ - Tomek Bujok, Magda Gawłowska-Bujok.2022 Źródło: No Fluff Jobs
Popyt na umiejętności programistów i programistek jest tak olbrzymi, że mogą przebierać w ofertach i na pewno nie aplikują na taką, z której nie wynikają żadne konkrety, a o wynagrodzeniu rozmawia się na ostatnim etapie rekrutacji. O tym, jak skutecznie rekrutować specjalistów i specjalistki IT, opowiada CEO NO FLUFF JOBS, Tomasz Bujok.

Czym są „fluff jobs” i czym na ich tle są „no fluff jobs”?

No fluff jobs to oferty pracy bez ściemy. Przed rokiem 2014 większość dostępnych ofert pracy w IT była pisana kwiecistym językiem pełnym banałów, a jednocześnie brakowało w nich konkretów. Co druga oferta brzmiała tak samo:

„Lider rynku poszukuje młodej i dynamicznej osoby do międzynarodowego i ambitnego zespołu oraz pracy nad projektem dla globalnego klienta. Oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie”.

Cały czas jednak widać takie oferty

Niestety tak, ale to tak jakby diler samochodowy powiedział: „Mam świetny samochód, jeździ dobrze, skręca w lewo, ma fajny kolor, ciekawe wyposażenie i supercenę. Bierze pan czy nie?”. Jedno i drugie ogłoszenie nie ma żadnej wartości dla potencjalnego kandydata albo kupca.

To jak dziś zachęcić potencjalnego pracownika?

Dziś na rynku IT w Europie brakuje nawet do miliona pracowników, a branża ta zyskała miano prawdziwego eldorado. Popyt na umiejętności programistów i programistek jest tak olbrzymi, że mogą przebierać w ofertach i na pewno nie aplikują na taką, z której nie wynikają żadne konkrety, a o wynagrodzeniu rozmawia się na ostatnim etapie rekrutacji.

Dlatego usunęliśmy ten „fluff”, czyli ściemę. No Fluff Jobs stworzyliśmy razem z Magdą, moją partnerką biznesową, a prywatnie żoną. Ona pracowała jako rekruterka, a ja jako programista, więc znaliśmy doskonale perspektywy i oczekiwania obu stron. Od pierwszego dnia działania firmy wprowadziliśmy wymóg podawania widełek wynagrodzenia, co w 2014 było prawdziwym szokiem dla pracodawców.

Dodatkowo wprowadziliśmy wymóg szczegółowego opisania stanowiska z uwzględnieniem wykorzystywanego stosu technologicznego i metodologii w projekcie. Początkowo nie było nawet możliwości dodania wolnego tekstu, który np. można by przekleić z Worda.

Chodziło nam o to, żeby ogłoszenia były czytelne, łatwe do porównania i przekazywały NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE kandydatom i kandydatkom.

Obecnie umożliwiamy dodawanie tekstu, bo kandydaci i kandydatki oczekują jeszcze opisu projektu, nad którym będą pracować, a także dodatkowych informacji o samej firmie.

System się sprawdza?

Wygląda na to, że zdecydowanie tak. Rośniemy dwukrotnie rok do roku. W 2022 r. przekroczyliśmy pułap 10 tysięcy aktywnych ofert pracy miesięcznie i 130 pracowników w pięciu krajach. Przez te osiem lat zmieniliśmy rynek rekrutacji IT w Polsce na bardziej przejrzysty. Już większość firm publikuje widełki płacowe i szczegóły na temat danego stanowiska, których wcześniej nie można było znaleźć w ogłoszeniach o pracę. A jeśli tego nie robią, to ich ogłoszenia są traktowane jako te drugiej kategorii, bo specjaliści i specjalistki z branży już przyzwyczaili się do pewnego standardu.

Jaka jest filozofia No Fluff Jobs i jaki jest jej klucz do sukcesu?

Nasza firma ma silne wartości. Mam świadomość tego, że teraz każda firma i korporacja mówią o swojej filozofii, którą szeroko dzielą się na zewnątrz, natomiast nie żyją nimi w praktyce. A my rzeczywiście żyjemy naszymi wartościami w pracy i poza nią. Mowa o transparentności, uczciwości oraz szacunku. Robimy wszystko, aby nie były to tylko puste frazesy. Chcemy żyć nimi na co dzień i aby nasz produkt je odzwierciedlał.

W jaki sposób się to przekłada na praktyczne działania?

W naszych ogłoszeniach WIDEŁKI PŁACOWE I KONKRETNE INFORMACJE na temat oferty są i będą zawsze wymagane.

Bardzo mocno stawiamy także na szacunek i przejrzystość w codziennej pracy oraz budowanie relacji z klientami, opartej na partnerstwie i szczerości, nawet jeśli oznacza to przyznanie, że klienta czeka trudna rekrutacja i nie możemy zagwarantować oczekiwanych wyników.

A wewnątrz?

W No Fluff Jobs nie stosujemy micromanagementu, wspieramy i zachęcamy członków(-inie) zespołu do podejmowania inicjatyw i ryzyka. Zatrudniamy specjalistów i specjalistki w swojej dziedzinie, aby wprost doradzali nam, jak możemy ulepszyć nasz produkt, nie po to, żeby nimi codziennie zarządzać. Ważny jest też dla nas work-life balance.

Nie oczekujemy PRACY NADGODZINOWEJ, nie podejmujemy się projektów, które są ponad nasze siły i nie będziemy w stanie ich ukończyć w ramach czasu pracy.

Kontrolujemy, ile pracujemy, ale po to, żebyśmy nie pracowali za dużo. Poza tym wszyscy popełniamy błędy – mówimy o nich otwarcie i wyciągamy z nich lekcje. Wszyscy mamy też problemy, nie wyzwania, którym na co dzień stawiamy czoło.

Dodatkowo żyjemy kulturą feedbacku. Zbieramy od pracowników opinie i oceny o projektach, organizacji pracy, nie boimy się ich otrzymywać ani dawać innym. Podchodzimy do tego w sposób opisany w książce „Szef wymagający i wyrozumiały” Kim Scott, czyli radykalnie szczerego, ale otoczonego osobistą troską feedbacku. Dzięki kulturze szczerości i otwartości każdy No Fluffianin (-nka) jest strażnikiem kultury pracy, a zachowania, które są sprzeczne z tymi założeniami, są od razu widoczne i możemy im wspólnie przeciwdziałać.

Myślę, że dla wielu pracowników korporacji w Polsce może to brzmieć jak fantazja

Od siedmiu lat dążymy do tego, by pozytywnie się wyróżniać. Często mamy przypadki, że osoby dołączające do naszego zespołu nie wierzą w to, co mówimy podczas onboardingu, i tylko czekają, aż początkowy „czar” pryśnie, ale na szczęście dla większości z nich tak się nie dzieje. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że w wielu firmach często mówienie o wartościach i kulturze pracy może stać w sprzeczności z celami rynkowymi. My też musimy rosnąć, ale nigdy kosztem kultury pracy.

Dlatego zachęcamy ludzi do podejmowania inicjatyw, nawet jeśli mają one okazać się porażką. Traktujemy to jako możliwość do wyciągnięcia z niej nauki.

Zachęcacie do porażek? To raczej sprzeczne z korporacyjną kulturą sukcesu.

Nie tyle zachęcamy do popełniania porażek, co zachęcamy do podejmowania ryzyka. Jeśli okaże się porażką, nie wyciągamy konsekwencji, tylko wspólnie zastanawiamy się, co poszło nie tak, jak tego uniknąć w przyszłości i usprawnić system pracy. Moim zdaniem każda porażka, o ile wyciągnie się z niej konstruktywne wnioski, prowadzi do sukcesu.

Źródło: WPROST.pl