Pracownicy Twittera pozostawieni w firmie po masowych zwolnieniach mają problemy z wykonywaniem rutynowych zadań. Czystka zapoczątkowana przez nowego właściciela spółkiElona Muskasprawiła, że pracownicy nie nadążają z moderacją treści na platformie.
Twitter nie filtruje dezinformacji?
Musk zwolnił już ok. 15 proc. zespołu odpowiadającego za codzienną moderację na platformie. Pozostali w strukturach firmy pracownicy anonimowo podają zaś, że nie nadążają z wychwytywaniem treści zawierających mowę nienawiści czy dezinformacji politycznej – pisze AP News.
Zespół moderacyjny jest dużo powyżej 50-procentowej średniej zwolnień w firmie. Niestety, tuż przed restrukturyzacją administratorzy firmy znacznie zmniejszyli dostęp do podstawowych narzędzi moderacyjnych. Bez możliwości sprawdzenia historii działań danego konta moderatorzy nie mogą zaś decydować, czy powinno być ono zawieszone, a dane posty usunięte.
Twitter w tygodniu wyborów w USA
Sprawa jest dość poważna, bo 8 listopada odbyły się tak zwane wybory połówkowe w USA. Amerykanie na nowo wybrali część kandydatów do Izby Reprezentantów oraz Senatu.
Jak ostrzegała organizacja pozarządowa Common Cause, w piątek 4 listopada prawicowi komentatorzy naTwitterzezaczęli przekazywać dalej fake newsy o oszustwach wyborczych, które zostały zdementowane już jakiś czas temu. Do 8 listopada firma nie usunęła dezinformacji z platformy, co oznacza, że fałszywe dane krążyły po sieci społecznościowej przez nawet pięć dni.
Wiceprezes Common Cause Jesse Littlewood zaznaczył, że wcześniej walka z podobnego typu dezinformacją była aktywnym procesem ze stałą komunikacją z pracownikami Twitttera. Obecnie na zapytania odpowiada automatyczny e-mail.
Czytaj też:
Twitter „przypadkowo” zwolnił dziesiątki pracowników. Prosi ich o powrótCzytaj też:
Elon Musk kupił Twittera za pieniądze byłego prezesa... i saudyjskiego księcia