Netflix planuje podwyżkę. Nie chcesz reklam – zapłacisz więcej

Netflix planuje podwyżkę. Nie chcesz reklam – zapłacisz więcej

Netflix, zdjęcie ilustracyjne
Netflix, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / MAXSHOT.PL
Netflix ma planować kolejną podwyżkę cen subskrypcji. Abonament VOD wzrośnie najpierw w USA, choć władze firmy chcą poczekać na ucichnięcie strajku scenarzystów.

Netflix planuje podwyższenie cen abonamentu na filmy i seriale. Firma jest jednym z ostatnich dostawców VOD, który nie podniósł cen w ostatnim roku. To ma się jednak zmienić już niedługo.

Netflix podniesie ceny abonamentu

Najnowsze informacje zapewniły anonimowe źródła „Wall Street Journal”. Jak przekonują informatorzy, firma planuje podwyżki wszystkich subskrypcji bez reklam, czyli opcji Standard i Premium (abonament Basic wycofano w 2023 roku).

Wzrosty zaczną się w USA i Kanadzie, ale zgodnie ze strategią firmy będą kolejno wprowadzane także w pozostałych regionach. Obecnie nie wiadomo jeszcze, o jaką kwotę spółka zamierza podnieść ceny. Przy ostatniej podwyżce na początku 2022 roku ceny skończyły o 1 do 2 dolarów, w zależności od planu. Obecnie Netflix zapewnia usługę Standard w cenie 15,49 dol./mc oraz Premium za 19,99 dol./mc. Abonament z reklamami to zaś kwota 6,99 dol/mc.

Tajemnicą powstaje też dokładny terminarz podwyżek. Źródła „WSJ” są zdania, ze firma planuje przeczekać zawirowania związane ze strajkiem aktorów Hollywood i zakończonym niedawno strajkiem scenarzystów. Wielomiesięczne protesty zatrzymały ogromną liczbę produkcji – jednoczesny brak nowej zawartości i podwyżka ceny usługi mogłaby skłonić wielu klientów do rezygnacji z usługi.

Koniec strajku scenarzystów – branża mówi „nie” AI

Jak pisaliśmy we Wprost.pl, w ostatnich dniach września zakończył się strajk Gildii amerykańskich scenarzystów (WGA). Rozpoczęty jeszcze w maju strajk na blisko pół roku zablokował większość produkcji filmowych czy seriali. Zakończył się jednak po wypracowaniu wstępnej umowy ze studiami filmowymi.

Jedną z głównych protestujących grup byli scenarzyści, chcący wynegocjować lepsze płace, lecz także żywo zaniepokojeni dynamicznym rozwojem generatywnej sztucznej inteligencji. Według ustaleń stron, przygotowywane produkcje nie będą mogły wykorzystywać treści generowanych przez AI, w tym wstępnych scenariuszy, które miałyby być poprawione przez ludzkiego scenarzystę.

Działa to też w drugą stronę, bo AI nie będzie mogło poprawiać czy modyfikować scen już napisanych przez człowieka. Co więcej, sztuczna inteligencja nie będzie też mogła uczyć się i trenować na wytworach scenarzystów (co mogłoby oznaczać złamanie ich praw autorskich).

Czytaj też:
TOP 10 seriali na Netflix w Polsce. Co najchętniej oglądamy?
Czytaj też:
Recenzja filmu „Znachor”. W tym szaleństwie jest metoda

Opracował:
Źródło: Wall Street Journal