Czemu sprzęt psuje się częściej niż kiedyś? Tak działa planowane postarzanie

Czemu sprzęt psuje się częściej niż kiedyś? Tak działa planowane postarzanie

Elektronika – naprawa sprzętu, zdjęcie ilustracyjne
Elektronika – naprawa sprzętu, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / ThisisEngineering
Czemu stara lodówka lub mikser cały czas mają się świetnie, a dwuletni smartfon zaczyna się rozpadać? Istnieje przynajmniej parę powodów, dlaczego nowoczesna technologia wytrzymuje tak krótko.

Prawie każdy miał chyba do czynienia z produktem, który wytrzymał dzielnie cały okres gwarancji producenta i zaczął szwankować niedługo po jej wygaśnięciu. To niezwykle frustrujące, bo paradoksalnie, gdyby sprzęt popsuł się wcześniej – mielibyśmy mniejszy problem. Oczywiście nikt nie obrazi się też, jeśli urządzenie sprawnie podziałać długie lata, a jednak niewiele naszych sprzętów jest obecnie długowiecznych.

Jak tłumaczy Adrian Celej z Compforum.pl, istnieje przynajmniej kilka powodów tego stanu rzeczy. Są częścią programów tzw. planowanego postarzania (ang. planned obsolescence). Producenci elektroniki chcą bowiem sprzedać nam urządzenie, ale też „zachęcić” nas do w miarę szybkiej wymiany sprzętu na najnowszy model.

Czemu sprzęt nie jest długowieczny – cyna i planned obsolescence

Każdy sprzęt elektroniczny wymaga zlutowania ze sobą poszczególnych podzespołów. Kości pamięci, tranzystory oporniki i tysiące innych elementów przez wiele dekad łączył sprawdzony stop cyny i ołowiu.

Ołów jest metalem miękkim, co pozwalało lutowanym elementom wytrzymywać wiele lekkich uszkodzeń mechanicznych, nie pękać pod ciężarem czy w wyniku upadku i ogólnie „dobrze zachowywać się” przez długie lata. Jak jednak wiemy – ołów jest też trujący.

W 2006 r. władze Unii Europejskiej zakazały więc wykorzystywania ołowiu, obawiając się o długotrwałe skutki składowanej na wysypiskach zużytej elektroniki. Zamiast zacieśnić przepisy dot. składowania i utylizacji elektroniki, urzędnicy woleli po prostu zakazać użycia szkodliwego dla zdrowia metalu.

Inżynierzy mieli zaś przez to bardzo poważny problem. Sprawdzono ponad 200 zamienników stopu cyny i ołowiu. Wybrano nie tyle najlepszy z nich, a ten „najmniej zły”. Używana od tego czasu cyna bezołowiowa jest twardsza, bardziej krucha oraz szybciej koroduje. Na powierzchni zlutowanych elementów powstają też tzw. wąsy cynowe, które mogą prowadzić do zwarcia.

Problemy lutownicze z nowym stopem są szczególnie duże dla układów BGA (Ball Grid Array), stosowanych m.in. w komputerach oraz laptopach.

Czemu awarie telewizorów są coraz częstsze?

Swego czasu jeden z popularnych producentów telewizorów był oskarżany o celowe postarzanie swojego osprzętu dość ciekawą metodą. Wszystkie telewizory posiadają kondensatory elektrolityczne – swego rodzaju mikroskopijne baterie, działające w układzie elektronicznym jak bufor. Te elementy są jednak dość wrażliwe na warunki pracy. Nie znoszą odwrotnej polaryzacji, są wrażliwe na nadmierne napięcie oraz wysokie temperatury.

Wspomniany wyżej producent dziwnym trafem umieszczał zaś kondensatory bardzo blisko radiatorów – elementów odprowadzających ciepło z urządzenia i jednego z najgorętszych elementów w całym sprzęcie. To niedopatrzenie tak ogromne, że specjaliści zaczęli podejrzewać firmę o działanie z premedytacją.

Uszkodzony kondensator zazwyczaj jest łatwy do zdiagnozowania – puchnie lub wręcz wybucha. Jest też dość łatwy w naprawie z pomocą lutownicy. Jednak klient bez specjalistycznej wiedzy nadal może uznać, że potrzebuje nowego sprzętu.

Choć duży producent wycofał się z tych taktyk, nadal można spotkać dziwnie umieszczone kondensatory w tańszym sprzęcie – np. z Chin czy .

Innym problemem są diody LED, które producenci z uporem maniaka podłączają szeregowo zamiast równolegle. Szeregowo to tak, jak świąteczne lampki na choinkę – wystarczy jedna niesprawna żaróweczka i nie działa cały łańcuch.

W telewizorach oznacza to, że nawet jeden niesprawny element skutkuje tym, że nie działa nam całe, połowa lub jedna czwarta podświetlenia ekranu. Gdyby LED-y były podłączone równolegle, to awaria jednej diody kończyłaby się mało zauważalnym przyciemnieniem drobnego wycinka ekranu. Inna spraw to fakt, że diody działają na granicy swoich możliwości i bardzo się nagrzewają, co jeszcze bardziej skraca ich żywotność.

Smartfony spowalniają – to wina oprogramowania

Kolejna dość rozpoznawalna przez konsumenta sztuczka to „zwalniający” smartfon. Jeśli wydaje się wam, że z aktualizacji na aktualizację telefon działa coraz wolniej – możecie mieć rację.

Przyłapano na tym m.in. . Jak wskazali eksperci, firma sztucznie spowalniała pracę swoich starszych modeli iPhone'ów. Oficjalna linia przedsiębiorstwa jest taka, że w miarę zużywania się ogniwa baterii podzespoły sprzętu zostają spowolnione, by chronić urządzenie.

Zwykły użytkownik zauważa jednak coraz gorzej działający sprzęt i wiąże to z tym, że urządzenie jest coraz starsze. Często decyduje się też na duży wydatek i wymianę urządzenia na nowe.

Przyłapane na majstrowaniu z podzespołami Apple dało użytkownikom możliwość wyłączenia funkcji spowalniania od systemu iOS 11.3.

Czytaj też:
Nie tylko wspólna ładowarka. UE walczy o jeszcze jeden przełom na rynku smartfonów
Czytaj też:
Sklepy nie czekały do końca świąt. Ruszyły wyprzedaże