5G pożera więcej prądu niż 4G. Tak sprawdzili to eksperci

5G pożera więcej prądu niż 4G. Tak sprawdzili to eksperci

OnPlus Nord CE 5G
OnPlus Nord CE 5G Źródło:Wprost / Boleslaw Breczko
Nowe badanie sugeruje, że technologia 5G może zużywać więcej prądu od swojej poprzedniczki – 4G. Powstaje pytanie, co nam po bardzo szybkiej prędkości internetu, jeśli telefon będzie też szybciej rozładowany.

Przy wprowadzaniu nowej technologii transmisji danych reklamy 5G były dosłownie wszędzie. Marketing obiecywał superszybki internet, brak opóźnień i totalną łączność naszych komórek. Jak się okazuje, najnowsza technologia może mieć jednak dość sporą wadę.

5G zużywa więcej prądu niż 4G – nowe badanie

W niedawnym badaniu eksperci firmy Ookla wykonali przekrojowe testy telefonów z Androidem. Chciano w nich sprawdzić, jak zachowują się modele telefonów z różnymi czipami oraz z łącznością 4G lub 5G.

Pod lupę trafiło aż 8 popularnych podzespołów system-on-chip (SoC) wykorzystywanych w nowych smartfonach. Królem zestawienia został nowy chipset Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2. W czasie jednego dnia zużył on 31 proc. baterii w wersji 5G i 25 proc. zapasu prądu w opcji 4G-LTE.

Tu jednak pojawiła się jeszcze ciekawsza rzecz. W testach spółki wyszło na jaw, że czipy z 5G zużywają od 6 proc. do aż 11 proc. więcej prądu, niż identyczne podzespoły działające w łączności 4G. Pierwszy wniosek nasuwa się sam – po co mi szybki internet, jak muszę przez to częściej ładować telefon?

Czy 5G faktycznie zużywa więcej prądu? Zdania są podzielone

Dziennikarze serwisu Ispreview wchodzą jednak w polemikę z metodologią firmy Ookla. Testy miały bowiem dość ogólne założenia. Zdaniem reporterów – zbyt ogólne. Eksperyment polegał na monitorowaniu użytkowników telefonów o danych parametrach, którzy rano odłączali telefon od ładowarki. Na koniec dnia system zbierał zaś dane o tym, ile baterii im pozostało.

Eksperci zwracają uwagę, że pod dywan zamieciono pewne szczegóły, które mogły wpłynąć na uzyskane wyniki. Wymieniają tu m.in. jasność ekranu telefonu, przekątną wyświetlacza danego urządzenia, liczbę minut spędzonych z włączonym ekranem (tzw. screen on-time). Nie monitorowano te żdo czego był używany telefon – niektórzy robią z nim stosunkowo niewiele, a inni grają w gry mobilne, robią zdjęcia, oglądają wideo i tak dalej.

Wszystkie te różnice nie zostały ujęte i nie były kontrolowane w badaniu. Rodzi to więc wątpliwości, czy rzeczywiście to 5G jest głównym winnym różnić, jakie zostały pokazane w badaniu Ookla.

Czytaj też:
Niemcy nie chcą Huawei w swojej sieci 5G. Chiny stanowczo odpowiadają
Czytaj też:
Chcą mieć zasięg, nie chcą masztu GSM. Mieszkańcy Posady są w kropce

Opracował:
Źródło: Ispreview